Pierwsza zmiana paska postępu za mną: -1,6 kg w 10 dni. Ok, ok, wiem że mogłam więcej, wiem. Ale nie miałam idealnej diety. Przeżyłam 2 imprezy, 1 x 'hulaj dusza piekła nie ma', czyli kuchnia indyjska + lody od Grycana i jeszcze wczoraj byłam na lodach. Reszta bez zarzutu Treningi: 3x siłownia 1-1,5h, 1x basen 20 długości, trochę roweru.
Chciałabym w końcu zejść poniżej 70 kg, to taka straszna waga dla tak niskiego wzrostu jak mój. O tyle ze mną dobrze, że mam dość jędrne ciało jak na tyle kilogramów. Pewnie jak schudnę, to będę miała naprawdę fajną sylwetkę. Pytanie tylko kiedy to się stanie