Hej! :)
Ten tydzień leci jak szalony. Pogoda do d*py, ale dziś coś słoneczko wychodzi. Ja za to staram się regularnie pisać, bo w sumie sprawia mi to przyjemność!
Dziś jadę po wagę a ważenie zawodnika odbędzie się w poniedziałek! Bo jutro zaczyna mi się spory maraton w pracy, także wolę na spokojnie podejść do sprawy w poniedziałek :) No i oczywiście chcę mieć czas, aby napisać na czym stoję.
Wczoraj kupiliśmy meble na balkon, także teraz czekam aż P. wszystko ładnie złoży i będzie można zjadać śniadanka na balkonie :) Dziś mam zamiar również kupić jakieś podusie do tych mebli :)
Z ćwiczeniami się nie obijam! Już wczoraj zaliczyłam trzeci trening w tym tygodniu (12 km w deszczu, juhuuuuuuuuuu) a jutro będzie czwarty. Dziś z racji wyjazdu do Regensburga na zakupy, odpuszczam trening, bo zamierzam dużo chodzić.
A teraz przechodzę do głównego wątku! Mojego ulubionego, czyli jedzeniaaaaaaaaaa <3
Gotowanie staję się coraz większą przyjemnością a dietowanie nie jest jakąś udręką :) Na prawdę z podstawowych i łatwo dostępnych składników można robić fajne dania. Ostatnio poza szparagowym szałem, zajadam się dużą ilością pomidorów, cukinii i marchewki. Wszystko teraz smakuje o wiele lepiej niż w zimowym okresie. Teraz też mam zamiar skupić się na pieczywie. Mam zamiar robić tylko i wyłącznie swoje pieczywo, bo chcę wiedzieć co jem a poza tym zapach świeżo wypieczonego chleba lub bułek jest nieziemski. Oto co mi się udało wyczarować wczoraj:
Bułki ala kajzerki (nad wyglądem muszę jeszcze popracować) razowe. Wyszły pyszne i chrupiące. Mniaaaam
Proste, ale smaczne. Jajecznica + pomidor i feta.
Poczciwa Pani caprese. Bazylia z własnej doniczki jest najlepsza!
Orkiszowa pizzerka z tartą cukinią, suszonymi pomidorami, chudą szynką i fetą. Zabrałam ją ze sobą do pracy. Pyszniutkie :)
Surówka z kapusty, z pestkami dyni, bazylią i cebulką dymką. Dressing z miodu, musztardy i jogurtu naturalnego +sól i pieprz.
Pieczone ziemniaki z marchewką, cebulą i czosnkiem, przyprawione tymiankiem. Klasyka, ale zawsze na propsie. Uwielbiaaam :)
Dziś jemy na mieście, ale nie mam żadnych obaw. Czasami coś człowiekowi się należy, a lubię czasami poeksperymentować i popróbować nowych rzeczy, więc zobaczymy co mnie dziś spotka :)
Miłego piątku! :)
forvictim
20 maja 2016, 20:15ojejciu ! Jakie jedzonko :) Można prosić o przepis na pizzerke ?:)
violettone
21 maja 2016, 08:56pewnie! podaję przepis na 4 większe placki (ta mała to z resztek mi wyszła). 500 g mąki orkiszowej, pół łyżeczki soli, ok.300 ml wody letniej, 7 g suszonych droższy, szczypta cukru, 1,5 łyżki oliwy z oliwek. Najpierw wymieszać suche składniki a następnie dodać oliwy i wody. Całość dokładnie wymieszać i delikatnie wyrobić ciasto, tak aby nie kleiło się do rąk. Następnie odłożyć do wyrośnięcia na 1h. Cukinię, cebulę i czosnek zetrzeć na tarce a następnie podsmażyć całość na oleju (ja smażyłam na kokosowym), doprawić solą, pieprzem i tymiankiem i odstawić do lekkiego ostudzenia. Po chwili dodać pokruszoną fetę i pokrojone suszone pomidory. Całość wymieszać, nałożyć farsz na rozwałkowane ciasto, dodać szynkę i piec w rozgrzanym piekarniku do 180 stopni jakieś 15 min. To w sumie zależy od piekarnika :)
Nastel
20 maja 2016, 13:25Mega pozytywny pamiętnik! :D Będę często wpadać, pozdrawiam :))
violettone
20 maja 2016, 19:03dziękuję i oczywiście zapraszam! :) pozdrawiam również :*
angelisia69
20 maja 2016, 12:26dieta?pff... co to za slowo?u ciebie jedzonko wyglada jak z restauracji,mysle ze nikt nawet przez chwile by sie nie zastanowil co wybrac czy Maca czy takie pysznosci ;-) Pieczone warzywka-taka prostota a wogole zapomnialam jakie to pyszne ;-) Buleczki zgrabniutkie ci wyszly,ja jadam pieczywo raz na miesiac wiec pozwalam sobie na chrupiaca biala kajzerke czy palucha.Udanego dnia i milej wyzerki ;-)
violettone
20 maja 2016, 19:02ja bym bez pieczywa nie wytrzymała, uwielbiam domowe pasty kanapkowe więc nie ma opcji o rezygnacji :D a pieczone warzywka to genialna sprawa, podczas pieczenia można np. wykonać trening albo zrobić inną pożyteczną rzecz :) pozdrawiam! :)
anulkaa7
20 maja 2016, 12:02przejrzałam dziś cały Twój pamiętnik i jestem zachwycona Twoimi daniami :) kawał dobrej roboty, dziękuję za inspirację! Sama startuje z wagą z jakiej Ty startowałaś i wierzę że też mi się uda.
violettone
20 maja 2016, 19:01dziękuję za miłe słowa! :) pewnie, że się uda, wystarczy tylko chcieć! :)
running.girl
20 maja 2016, 11:29Jadłabym.. Ciekawe dlaczego moje jedzenie nigdy nie wygląda tak pięknie haha :D A dzięki ostatniemu zdjęciu chyba mam pomysł na dzisiejszy obiad, dziękuję :)
violettone
20 maja 2016, 11:33oo super :) cieszę się,że mogłam jakoś pomóc i zainspirować :)
spelnioneMarzenie
20 maja 2016, 11:01bardzo smacznie :)
violettone
20 maja 2016, 11:05dziękuję :) staram się :)