Hej
Muszę chyba się przyznać, że trochę wszystko sknociłam. Przytyłam 2,5 kg i zaniedbałam bieganie i siłownię :/ Od dwóch dni staram się wrócić na dobrą drogę. Pod koniec października moją bliską przyjaciółkę spotkała wielka tragedia (tragiczny wypadek w którym zmarł jej ukochany partner) więc przyznam się,że straciłam zapał do biegania i przez większość czasu jak nie byłam w pracy starałam się wspierać przyjaciółkę. No i 1,5 tygodniowy urlop w PL również nie ułatwił mi zachowania rytmu, spotkania za spotkaniem, dużooo jedzenia i brak czasu na regularne jedzenie :/ Mięso wciąż rzadko gości u mnie na stole,ale to nie zmienia faktu, że popełniłam sporo błędów żywnościowych. Nie mogę sobie odpuszczać,mój organizm ma zdolności do tycia a ja nie mogę zaprzepaścić swojej ciężkiej pracy.Muszę wykupić karnet na siłownię i wrócić do biegania. W tym tygodniu kompletnie mogę zapomnieć o siłce jak i o bieganiu (no chyba,że w piątek i w niedziele....),bo załapałam się na dodatkową pracę, mam swoją pracę,zbliżają się święta (czyli prezenty...),mój P. w styczniu kończy 30 lat (trzeba zorganizować niespodziankę) i na dodatek jesteśmy w trakcie szukania nowego mieszkania. Trochę tego dużo :/ No nic, trzeba coś wymyślić, bo tak być nie może. Nie wiem czy znajdę czas na bieg 3 razy w tygodniu,ale 2 razy w tym tygodniu jest to możliwe. Ech, dlaczego czasami czas nie płynie wolniej :/
A teraz uciekam, bo muszę jechać na zakupy, zrobić obiad,lunch box dla siebie i od 12.30 jestem w pracy.
Pozdrawiam i trzymajcie za mnie kciuki.
spelnioneMarzenie
18 listopada 2015, 09:19zycie w pospiechu, trzebaby troszeczke zwolnic ;-)
violettone
18 listopada 2015, 10:30chciałabym,ale zdecydowanie ten okres zawsze jest dla mnie taki sam. No i taki ze mnie typ człowieka, że za dużo biorę na siebie :/