Dzien 51.
W szkole bylo dzis malo lekcji, tylko 4... tak to ja moge miec codziennie. Przez 2 pierwsze lekcje religia. Ksiadz tym razem raczyl przyjsc na lekcje. Ksiądz wogle jest swietny:D A jaki wygadany. Przez 2 godziny bez przerwy nam opowiadal rozne historyjki:D Heh
A pan od historii wyglada jak doktor House... bez kitu. Ta twarz, tak robi z oczami podobnie jak on, buty ma podobne, tylko laseczki brakuje. I na pierwszej lekcji powiedzial nam ze mamy udawac ze nas jego lekcje interesują i to mu wystarczy:D
Dietkowo trzymam się dobrze. Mam trochę obawy ze sie rzucę na jedzenie. Wiadomo brakuje mi takiego beztroskiego trybu zycia. Jesz co chcesz i kiedy chcesz. Ale postawilam sobie cel i sie go trzymam. Bede twarda. Zostal jeszcze kilogram, nawet mysle czy nie schudnac jeszcze dwoch... Ale nie wiem czy dam rade, nie mam juz tak silnej motywacji, tylko lekkie przyzwyczajenie... Jem 100 kcal wiecej, i jestem bardzo najedzona, ale odczuwam chec tego luzu jedzeniowego... Uzupelniam się chyba to colą zero niby slodkie a kalorii wogle nie ma, ale no przciez to jakies gowno jest, slodziki, chemia... ale smakuje, i jak wypije to czuje sie meganajedzona. Musze ustalic jakis limit tygodniowy tej coli:D
Obym sie nie zlamala. Kontroluje wage codziennie, bo sprawdzic czy nie tyje od jedzenia wiecej. Przez te trzy dni utrzymuje sie 58 kilo:D
dzis
1. owsianka
2. jogurt wisnia z zenszeniem 250 g., serek wiejski light
3. rosol z makaronem, ziemniaki, poledwiczki wieprzowe, surowka
4. 3 male marchewki, tost z razowego chleba( 2 male kromki) i malego kawalka szynki
Pol godziny biegu
chicelf
7 września 2010, 21:45cieszę się, że Tobie dieta wychodzi:) no i wiem, co masz na myśli, mówiąc dietowy luz ... eh wakacje się skończyły:)
GoSiA85K
7 września 2010, 14:32Boże! 58kg to mój cel!!! Ja ja marzę, by go wreszcie osiągnąć...