Dobry wieczór :)
Żartuję, sensacyjnych przygód brak, ale brakowało mi pomyłu na tytuł :D
Dziś znów szalałam w ogrodzie, tym razem z grabiami i widłami. Wyglądam jak Rambo po zadymie w dżungli z udziałem wietnamskich partyzantów... Całe ręce poharatane, bo gruszce obcinaliśmy (gałęzie) i oczywiście musiałam se powbijać kolce. W dodatku komary, dziwki, latały i gryzły (żądliły, czy co tam komary robią). W marcu? Na początku? No bez przesady. W każdym razie ręce mi wręcz omdlewają, a to dopiero początek ^^
Poza tym był dzisiaj Polak na niemiecki, więc znowu trochę grosza wpadło. Zacięcie odkładam na wyjazd do Polski, bo zamierzam obskoczyć z Mamą wszystkie olsztyńskie sklepy i nareszcie coś sobie fajnego kupić. Bo przecież będę laska, nie? A mam czas do sierpnia :)
Przeczytałam Hobbita. Fajny. Może się skuszę kiedyś na Władcę Pierścieni. jak będę miała czas na czytanie tak grubych książek :) Na razie przed snem czytam sobie opowiadania grozy po angielsku - takie prościutkie, co by nie nadwyrężać tego mózgu przed snem. I bez tego mi się bzdury śnią... Hiszpańskiego ani rosyjskiego dzisiaj nie ruszyłam, ale zaraz idę nadrobić ten błąd :)
Lecimy z dzisiejszym fotomenu:
Śniadanie: kromka chleba z autriacką beskidzką (?) i sosem cygańskim (przepraszam - romskim, bo słowo "cygański" to przecież niepoprawne politycznie :D), warzywa, kawałek jabłka, mini owsianka cytrynowa (z aromatem).
II śniadanie: zielony koktajl bananowy
Obiad: na baaardzo szybko, bo zaraz miałąm mieć zajęcia: reszteczki kaszy gryczanej, wege kotlet ze szpinakiem i chyba mozarellą, duuuużo surówki :D
Podwieczorek: małe jabłko. Zdjęcia brak, bo leciałam do ogrodu póki było światło.
Kolacja: nadal walczę z fetą :D surówka z sałatą, kapustą, marchewką, cieciorką, oliwkami, cebulą (duuuużo cebuli!), pomidorem, papryką i rzeczoną fetą. Mniam. Nie pytajcie, czemu fokus ustawiłam na cebulę...
Idę się uczyć, chociaż ledwo zipię. Króliczki nakarmione, więc przynajmniej nie musze już lecieć na dół (III piętro...) :)
Trzymajcie się cieplutko i do napisania!
ula
krcw
12 marca 2015, 02:23ja bardzo lubię prace w ogrodzie ale teraz przyszło mi żyć w bloku więc kiepsko z tym ale mam krzewy na balkonie :D:D a wyjaśnij mi proszę o co chodzi z tymi królikami? To wszystko Twoje?:D
emi629
11 marca 2015, 20:29Kochana gdzie mogę znaleźć twój przepisik na takiego kotlecika albo koktajl......to wszystko tak pysznie wygląda :):)
UlaSB
11 marca 2015, 21:41kotlet jest niestety ze sklepu, a koktajl to banan, masło orzechowe, mleko i szpinak :)
emi629
11 marca 2015, 21:58Aha a bloga nie masz ? Z takim jedzeniem twój blog miałby powodzenie :)
UlaSB
11 marca 2015, 22:20Niby mam, ale rzadko tam zaglądam :) Zresztą teraz mało co sama gotuję, to wszystko bardzo proste potrawy. Kiedyś miałam więcej czasu i bawiłam się trochę z blogiem, ale chyba zabrakło mi motywacji ;) Ale miło mi bardzo, że podobają Ci się moje "kreacje" ;)
Anett1993
10 marca 2015, 21:40ja tez musze sie zabrac za ogódek niestety czasu brak :( oczywiscie ze bedziesz laska do sierpnia !! :)
EwaFit
10 marca 2015, 19:47Zauważyłam że używasz słowa "se" ktorego używają górale :) (sama go nieraz używam-jako że z Bielska - B jestem). A Ty jedziesz do Olsztyna? Ale fajnie wyglądasz na zdjęciu :)
Grubaska.Aneta
10 marca 2015, 15:41Już szalejecie porządkowo w ogrodzie :)?
irena.53
10 marca 2015, 11:32Witaj - ładnie prowadzisz menu ..... sympatyczna jesteś, no I pracowita . Pozdroweczka -Irena
Oktaniewa
10 marca 2015, 10:41Ale się dzieje :D Fajnie :D Króliczek ma chyba foszka :D
Martine88
10 marca 2015, 10:00Hahaha Ulalala wymiatasz! Ja po jednym ukąszeniu bym przeklęła ten ogród i poszła leczyć rany ;P komary w marcu to co najmniej dziwne, może jakieś ścierwo zmutowane masz w ogrodzie? potraktuj je jakimś zadymiaczemy czy coś. Foto menu jak zwykle mniam!!! aż się obśliniłam z wrażenia! Buziaki :*
angelisia69
10 marca 2015, 06:29wiesz ze udalo mi sie wczoraj ten makaron kupic z herbata zielona ;-) mam nadzieje ze mi tez posmakuje.Wladce Pierscieni to tylko ogladalam,bo ksiazka za dluuuuuga dla mnie :P
UlaSB
11 marca 2015, 21:40żartujesz, a gdzie? :)
angelisia69
12 marca 2015, 05:51L'eclerc ;-)
nitktszczegolny
10 marca 2015, 06:07Do sierpnia na pewno osiągniesz swój cel ! :)
Magdalena762013
9 marca 2015, 22:54Zielońy koktajl wyglada zachecajaco - co dodalas? Kiwi to raczej pewnie nie, bo po zmiksowaniu ma takie meczace male drobinki...
UlaSB
11 marca 2015, 21:39szpinak :)
Magdalena762013
11 marca 2015, 22:00Surowe listki mlode? I jak to smakuje?
UlaSB
11 marca 2015, 22:16Surowe, młode :) W ogóle nie mają smaku ani wpływu na smak koktajlu. Dodaję je ze względu na kolor i żelazo w szpinaku, którego zresztą podobno wcale nie ma tak wiele... Poza tym nadaje koktajlowi bardziej kremową konsystencję.
kacper3
9 marca 2015, 22:20spoko do sierpnia zdążysz jak nic!