Dobry wieczór!
Dzisiejszy dzień, przynajmniej pod względem kulinarno-zdęciowym nie należał do szczególnie udanych. Śniadanie jak śniadanie, owsianka nie może być niedobra :) Ale później byłam na zakupach, wróciłam spóżniona, na szybko zaczęłam robić planowane od wczoraj placuszki. W tym momencie do kuchni wpadł E i zaczął ze mną prowadzić ożywioną dyskuję, mimo że delikatnie kazałam mu spier...ać, bo się skupić muszę. I oczywiście gdzieś się walnęłam, bo nie byłam skoncentrowana (zawsze tak jest, ale to zawsze!) i ciasto wyszło za rzadkie, tak że placuszki, o których marzyłam porozlewały się po całej patelni... Z reszty ciasta zrobiłam po prostu omleta, bo nic innego nie przyszło mi do głowy :/ Byłam wściekła, zjadłam, a właściwie pochłonęłam (byłam głodna jak pies) za dużo na to II śniadanie i w ogóle.
Później w końcu przejechałam się (rowerem) do Ruskich po ogórki i kasze. Ogórki kupiłam ruskie, bo polskie były tylko jedne, w ogromnym słoiku i nie bardzo wiem, co miałabym zrobić z taką ilością :) Kasze też kupiłam ruskie, bo polskich w ogóle nie było... Ale to nic, takiego zatrzęsienia kasz dawno nie widziałam ;) Kupiłam kaszę gryczaną, jaglaną i jakiś specjalny chyba rodzaj jaglanki (się okaże w praniu). Marzę jeszcze o pęczaku, ale było go mnóstwo i nie wiedziałam, który wybrać ;)
Wróciłam do domu, na szybko zrobiłam pyszny, ale niestety kompletnie niefotogeniczny obiad... Tak że ja Was bardzo przepraszam za wyjątkowo średnie zdjęcia, to chyba po prostu nie mój dzień.
Lecimy z fotomenu:
Śniadanie: owsianka czekoladowa z daktylami, przepis znajdziecie oczywiście tutaj :)
II śniadanie: omlet i 3 nieudane placki z dżemem malinowo-jakimśtam, sosem bananowo-truskawkowo-jogurtowym, żurawiną i goji. Strasznie tego dużo wyszło... Popłynęłam, nie ma co :/
Obiad: bardzo szybki i bardzo pyszny makaron pałnoziarnisty (50 g) z sosem jogurtowo-szpinakowym. Rewelacja jeśli chodzi o smak, ale KOMPLETNIE niefotogeniczne. Poza tym sos był tak pyszny, że dosłownie zalałam nim makaron zanim kapnęłam się, że muszę jeszcze zrobić zdjęcie :)) Sosu wyszło sporo i resztę po prostu zeżarłam bez niczego ;) Przepis na sosik wzięłam stąd, tyle że ja na końcu oczywiście go zblendowałam, poza tym nie użyłam śmietany a jogurtu greckiego z owczego sera - jest fantastyczny w smaku i ma tylko 6 g tłuszczu (w porównaniu do krowiego - 10 g). Zawsze teraz będę go kupować, bo smakuje jak ricotta :)
Kolacja: jak zwykle pyszny, kolorowy warzywny talerzyk :) Mniam!
Co poza tym? Wczoraj wieczorem zrobiłam boczki z Tiffany i ćwiczenia na łydki.
Poza tym zaczęłam wczoraj 30-dniowe wyzwanie abs :) Ktoś się dołącza? ^^
Wczoraj wieczorem zamiast zrobić sobie cheat-day zrobiłam sobie chill-day :) Nareszcie poleżałam w wannie, wypilingowałam się, wymaseczkowałam i w ogóle ^^ Dziś kupiłam sobie Women's Health i przed snem zamierzam się trochę odmóżdżyć :) Niemiecka edycja polskiej do pięt nie dosięga, ale czasem mają fajne pomysły na ćwiczenia ;)
Ewentualnie zrobię sobie wieczór
Jeśli chodzi o dzisjejszą aktywność, no to zakupy, jazda rowerem (wg VTrackera spaliłam na nim prawie 400 kcal, co jest wierutną bzdurą, bo jechałam może 25 min... Poza tym nie bardzo... Wieczorem zrobię boczki z Tiff, 2 dzień wyzwania i mam nadzieję, że kopnę się w dupę, żeby zrobić coś jeszcze. W końcu w poniedziałek ważenie...
I na dziś to chyba wszystko. Jutro niedziela, cholera trzeba by się trochę pouczyć, a mnie się robi zimno na samą myśl... Nic to, trzeba przetrwać ten ostatni semestr.
Trzymajcie się cieplutko i do jutra! :*
NormaJeane
11 maja 2014, 18:34Pysznie u Ciebie, zazdroszcze bo ja troche nie mam czasu na przygotowywanie sobie posiłków:(
UlaSB
11 maja 2014, 19:53Ja nauczyłam się tak gospodarować czasem, żeby mieć czas na swoje gotowanie ;)
Ilona981
11 maja 2014, 17:57Ale u Ciebie pysznie !
UlaSB
11 maja 2014, 18:09Bardzo dziękuję :))
monikabla
11 maja 2014, 17:16Ja sie karmie oczami, kiedy tylko patrze na Twoje jedzonko :D
UlaSB
11 maja 2014, 17:17Hihih, bardzo mi miło ^^
Grubaska.Aneta
11 maja 2014, 17:07Jak zwykle u Ciebie kolorowo i smacznie;)
UlaSB
11 maja 2014, 17:17Dziękuję bardzo! :)
CzekoladowaSilje
11 maja 2014, 13:07lubię wyzwania!!! kurcze szkoda ze wczoraj nie dalas znac! zaczely bysy razem ;x
UlaSB
11 maja 2014, 17:17Zapomniałam na śmierć! :)
winter_beats
11 maja 2014, 11:36uwielbiam makaron ze szpinakiem, ale nigdy jeszcze nie blendowałam sosu, muszę wypróbować. tez nie ciepię, gdy ktoś mi się kręci i coś ode mnie chce, gdy próbuję gotować :) a wyzwanie fajne, pozwolę sobie je skopiować, będzie czekać w kolejce, gdy skończę obecne, a co :)
UlaSB
11 maja 2014, 11:41Zblendowany jest po prostu boski :) Poza tym dodałamnjogurtu zamiast śmietany i średnio mi wyglądał, a szpinak miałam zamrożony, ale nieposiekany, a nie chciałam, żeby mi się ciągnął :) A wyzwanie daje nieźle w kość, polecam ^^
ZbuntowanyAniol2013
11 maja 2014, 09:11owsianka zaparla mi dech w piersiach :D świetny blog!
UlaSB
11 maja 2014, 11:40Dziękuję, bardzo się cieszę, że blog Ci się podoba! ^^
Vacaburra
10 maja 2014, 22:49Dziękuję za miłe słowa! uwielbiam makaron ze szpinakiem, a dawno nie jadłam... zajrzałam na bloga i będe częstym gościem :) szczególnie mnie urzekły ciasteczka bez mąki, cukru i oleju - pierwsza mysl: to z czego one są? Super pomysły! Powodzenia z wyzwaniem!
UlaSB
11 maja 2014, 08:05Bardzo mi miło, że spodobał Ci się blog :)) A miłe słowa były po prostu prawdziwe, naprawdę wyglądasz super :))
nataliaccc
10 maja 2014, 22:11a może i ja się przyłączę do tych dni:P zobaczę jutro...jeśli zaliczę dzień wysiłkowy to lecimy razem:P
UlaSB
11 maja 2014, 08:02Zapraszam serdecznie, po pierwszym dniu miałam takie zakwasy (dziś jest jeszcze gorzej ;)), że głowa mała :))