Dobry wieczór!
Dzisiejszy dzień wpisuję do rozdziału "Dni, których ludzkość nie potrzebuje". Za późno wstałam (budzik zadzwonił o 08.00, wstałam, wyłączyłam i dalej w kimę...), za późno zjadłam śniadanie (fakt, było dość pracochłonne), za bardzo się najadłam i ogólnie nie bardzo miałam dziś na cokolwiek siłę.
Postanowiłyśmy z Mamą zedrzeć stary chodnik w kuchni, a położyć nowy. Ja się ochoczo do tej kuchni wyrywałam, bo wiedziałam, że trzeba będzie szorować podłogę, a to zawsze jakiś ruch ;) Spuchłam w połowie... :( Dociągnęłam co prawda do końca, ale ledwo ledwo. Wcześniej byłyśmy na króciutkim spacerze, ot po zakupy i po nowy chodnik, a myślałam, że nie dojdę do domu.
Zrobiłam ewidentnie przesolony, choć pyszny obiad (jestem zakochana! ^^), usiadłam na kanapie i najchętniej tak bym cały dzień przebimbała :P No ale trzeba było pomóc Mamie w kuchni.
Przez to późne śniadanie zjadłam dziś tylko 3 posiłki. Miały być 4, ale Braciszkowi o 19.30 nagle zachciało się jechać do Tesco, z którego wróciliśmy dopiero godzinę później, a po ósmej nie jadam choćby nie wiem co. Aktywności fizycznej było dziś tyle, co kot napłakał, więc te ograniczone kalorie to żadna tragedia, mam zresztą nadzieję, że jutro będzie już normalnie :)
W tym Tesco oczywiście musiałam wypatrzeć książkę kucharską. To nawet nie taka całkiem książka, pochodzi z Biblioteczki Poradnika Domowego, ale kupuje się ją oddzielnie. Nosi tytuł "Odchudzająca książka kucharska", ale nie kupiłam jej ze względu na to. W środku znalazłam całą masę przepisów na dania, które będę mogła brać ze sobą na uczelnię. Nowy semestr zbliża się wielkimi krokami...
Poza tym cierpię na rewolucje żołądkowe i od ponad tygodnia mam okres. W środku cyklu i pomimo przyjmowania tabletek. Nie wiem WTF, jak wrócę do Niemiec, to chyba w końcu wybiorę się do lekarza. Do rodzinnego też się przejdę, muszę zrobić sobie badania krwi, bo nie wiem już, czy to moje osłabienie wynika z niedoboru jakiegoś czegoś (żelaza?) czy o co chodzi. Poza tym mam strasznie suchą skórę na dłoniach (próbuję ją ratować Regenerum dla rąk i muszę powiedzieć, że tam, gdzie zawiodły wszystkie kremy, Regenerum już po 2 dniach przynosi efekty) i na ustach (ratuję pomadką Oeparol z wiesiołkiem i też zaczyna pomagać). Nie wiem, od czego to, bo trwa już kilka m-cy, a piję przecież jak głupia, co najmniej 1,5 - 2l dziennie.
Nic to, jedziemy z fotomenu :)
Wczoraj napisałam Wam, że dziś być może nie będzie owsianki - i nie było :) Postanowiłam zrobić coś, co tysiące razy widziałam na Pintereście, a poza tym ostatnio kupiłam taką słodką silikonową foremkę w kształcie misia... :D Panie i Panowie, przedstawiam Wam placki typu pancakes z płatkami owsianymi i sosem wiśniowym:
To zielone, co stoi obok, to koktajl ze szpinaku, kiwi i selera naciowego :) Taka mała bomba witaminowa na dzień dobry :)
Placki wyszły niezłe, ale tęskniłam trochę za owsianką, więc jutro wraca do łask :P
Obiad to znów grillowane tofu, cholernie słone, bo głupia cipa dosypałam pół łyżki soli do marynaty, która i tak już była dość słona (ale ja jakimś cudem tego nie wyczułam). Już tę sól wywaliłam z przepisu ;) Do tego cukinia z patelni grillowej i makaron ryżowy ze śródziemnomorskimi warzywami. Wiem, że porcja wygląda na przeogromną, ale to tylko talerz deserowy, nie taki normalny :)
Kolacja to serek wiejski, jogurt z suszoną śliwką, pół pomarańczy, dwa winogrona i łyżka otrębów, a to wszystko polane odrobiną syropu z agawy (kolacja była wczesna, bo coś koło 18.00, więc te cukry nie przeszkadzają :)).
I to tyle na dzisiaj :) Teraz piję białą herbatę z granatem (nie polecam, obok granatu nawet nie stała), niedługo idę spać :)
Trzymajcie się cieplutko, nie dajcie się, walczcie, nawet jeśli czasem zdarzy się gorszy dzień i bądźcie dzielne :*
kathriinka
23 marca 2014, 13:45Te placuszki wyglądają przepysznie! Zdradzisz przepis? :)
keisho
23 marca 2014, 12:05Jej,tez mam ostatnio problem ze skórą. Całe ręce mam niesamowice słuche, nie wiem co jest grane :/ No i kurcze w Olsztynie zachciało Ci się mieszkać! Tak daleko ode mnie! :) Ale mam dwie kuzynki, które mieszkają w twoim mieście! :) Same pysznosci(jak zwykle) i w ogóle to musisz otworzyć jakiegoś bloga kulinarnego! Albo wrzucać dokładne przepisy na twoje potrawy! KONIECZNIE! :)
andzia655
22 marca 2014, 23:47Najadłam się już z samego patrzenia na tak smakowite cudeńka.
winter_beats
22 marca 2014, 23:15parę razy próbowałam robić pancakes, ale nigdy mi nie wychodzą takie puchate :( jak zwykle przesmaczne menu :)
Rufna
22 marca 2014, 23:05Aż sobie apetytu narobiłam przez to oglądanie Twoich zdjęć. Wygląda to bosko ;)
grubasek005
22 marca 2014, 22:50Uwielbiam Twoje śniadanie :)