U mnie dziś na śniadanie królowa kasz, a mianowicie kasza jaglana. Chociaż miłość do niej nie pojawiła się "od pierwszego spróbowania" to mimo wszystko polubiłam ją na tyle, że coraz częściej gości na moim stole.
Nie polubiłam zapewne dlatego, że nie potrafiłam jej odpowiednio przygotować. Po raz pierwszy ugotowałam ją na wodzie a do tego wszystkiego nawet jej nie przepłukałam pod strumieniem wody co spowodowało, ze jej smak wydawał mi się nieco gorzki. Zresztą co tu dużo mówić po prostu ją rozgotowałam i była po prostu ohydna. Dlatego też nie rozumiałam fenomenu kaszy jaglanej o której rozpisywano się wszędzie.
Troszkę później poznałam technikę przyrządzania tej kaszy, i zaczęłam z nią kombinować, czasami przyrządzam ją na wodzie, ale najczęściej na mleku. Dziś po raz pierwszy wypróbowałam sposób z mleczkiem kokosowym i muszę przyznać że jest obłędna. Do tego sezonowe owoce (dzisiaj u mnie były maliny) i sycące śniadanie gotowe.
angelisia69
2 lipca 2016, 16:40ja tez na poczatku sie zrazilam goryczka,ale pozniej zaczelam porzadnie plukac i pokochalam ;-) i kremy i budynie i wypieki.jest uniwersalna ;-)
PaczusRozany
2 lipca 2016, 10:29Mniam! Ja się do jaglanki przekonałam dopiero, jak zaczęłam rozszerzać dietę córce ;) I co prawda zawsze przypalam garnek ale znalazłam na to wyjście i gotuję ją w parowarze :)