Ostatnio nie mam na nic ochoty , nic mi się nie chce . Do nauki mnie wcale nie ciągnie w tym roku , choć pisze maturę w maju. Wgl nie zdaję sobie sprawy , że to już za kilka miesięcy !
Bilansik dzisiejszego dnia:
Śniadanie: pół bułki pszennej z masłem i wędliną
II Śniadanie: pół bułki pszennej z masłem i wędliną+jabłko
(jakoś za często ta bułka , chyba przerzucę się na jakieś jogurty albo owoce , co myślicie ? )
Obiad: zupa ogórkowa i kromka zwykłego chlebka.
I muszę się Wam do czegoś przyznać. Zjadłam z 2/3 garście chipsów. Najlepsze jest to , że nie załamałam się od razu jak to zawsze robiłam i zaraz rezygnowałam z diety tylko jestem psychicznie podbudowana. Zjadłam je tylko dlatego , że byłam u koleżanki dla której zmarł dziadek i jeszcze do tego mało czasu spędzamy w tym roku szkolnym ze sobą i chciała to nadrobić. Płakała i chciała , żebym spędziła z nią chociaż chwilkę. Wyciągnęła chipsy , a że mi było głupio z nią nie jeść to zjadłam ich trochę. Robiłam dłuższe przerwy żebym nie jadła tak szybko i dużo i żeby nie zauważyła , że nie chcę z nią jeść .
Myślę , że nie zaszkodziły aż tak bardzo mi te chipsy .
Czekają mnie jeszcze ćwiczenia i kolacja. Tylko , że teraz nie wiem czy zjeść tą kolację...
Jestem po ćwiczeniach ! :D :D <zadowolona>
Na kolacje zjadłam jogurt brzoskwiniowy (99kcal) i skubnęłam sobie makaron ( 3 świderki )