Kolejne dni lecą. Dietę utrzymuję i jest to coraz łatwiejsze. Po pierwsze najadam się dużo mniejszą ilością jedzenia, nie mam wcale ochoty na słodycze i co najważniejsze nie odczuwam tego, że się 'katuję', że się ograniczam. Jest dobrze.
Strasznie marzy ma się waga 64kg, a najbardziej to 58kg ale przyznam, że to wydaje mi się bardzo nierealne, na tyle, że nie mam zamiaru się nawet starać o tą wagę.
28.11. czekam mnie pewna impreza i chciałabym na niej zaszokować nową figurą. Bardzo chciałabym żeby mi się udało i to będzie moja motywacja jak na te kolejne dni.
Dziś na obiad obczaiłam sobie taki przepisik. makaron z sosem brokułowym.
70g makaronu kukurydzianego, brokuł gotowany z jogurtem i czosnkiem z odrobinką sera żółtego. pyszkaaa! :) POLECAM!
37/109
dresiara
20 października 2015, 22:02Trzymam kciuki, na pewno zaskoczysz ;-)
KmwTw
20 października 2015, 20:20Mmm, ale obiad <3 Ja dopiero zaczynam po długiej przerwie i mi ciężko, no ale trzeba dać radę:)
Happy_SlimMommy
20 października 2015, 16:44Będziesz błyszczeć;) trzymam kciuki!!
trywialnaa
20 października 2015, 17:08dzięki! :D
angelisia69
20 października 2015, 16:19i dobrze ze nie czujesz rygoru,bo wtedy dieta nie ma sensu bo za szybko sie poddajemy.Ale taki obiadek to az sie chce zjesc,wiec trudno by bylo zastapic go slodyczami.
jemenka
20 października 2015, 15:16też tak mam- od zawsze marzyło mi się zejść poniżej 60kg, ale jest to na tyle abstrakcyjne dla mnie, że dążę do wyższej wagi, przy której czuję się już ok w swoim ciele
trywialnaa
20 października 2015, 17:08to faktycznie mamy bardzo podobnie. ;)