No to kolejne dwa dni za mną. To był cięzki weekend, 4 zaliczenia na uczelni. Bilans nie wygląda za dobrze, no, ale mogło być gorzej. ;)
Trzymam si dalej rytmu regularnego i w miarę niekalorycznego jedzenia, te odstępy co 2-3 godziny. Ale wczoraj wieczorem trochę zgrzeszyłam... Zrobiłam na obiad papryki faszerowane kaszą jeczmienną, pieczarkami, cebulką i brokułami (co za połączenie :) ), no i zjadłam pół tej papryczki o godzinie 22:00... Ale tak stwierdziłam, że skoro prawie całą noc nie będę spała, to chyba wielka tragedia się nie stanie, bo jakoś to się spali... no sama nie wiem.
Kupiłam dziś też do szkoły jabłko i kefir w biedronce, pomyślałam, że wezmę owocowy, bo zwykły naturalny czasem jakoś ciężko mi wypić. A że się spieszyłam, nie miałam czasu spojrzeć na etykietę. Ale gdy to zrobiłam, od razu pożałowałam swojego zakupu. Oczywiście w skladzie różne nieprzyjemne substancje, nie wiem czy koło kefiru to w ogóle stało. Ale plusem jest to, że byl dla mnie mega słodki, a to oznacza, że słodkie już chyba w 100% może dla mnie nie istnieć na tę chwilę:)
A i nie było żadnego ruchu za bardzo, bo musiałam się uczyć, a czasem trzeba wybrać między większym a mniejszym złem". Idę zaraz odsypiać zarwane noce, a rano mam w planach siłownię;)
Od jutra zaczynamy odchudzanie w Grupie Wsparcia.Ciekawe doświadczenie:)
grymasek1991
1 czerwca 2014, 23:10Powodzenia! Razem uda się pozbyć zbędnego balastu!
grymasek1991
1 czerwca 2014, 23:05Komentarz został usunięty