Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
rozważania o diecie i biznesie i słabościach
naszych


dieta wróciła na swoje miejsce, a ja już uważniej klikam na stronie by znów czegoś nie skasować. dziś pierwszy raz od wielu lat wzięłam metr krawiecki i się zmierzyłam. jestem przerażona:(  to właśnie to, że ciuchy produkują ze stretchem. wszystko da się dopasować i nawet leży na okrąglutkim ciałku... 
czasem zmieniam jakiś produkt z diety oczywiście poruszam się w produktach zielonych, ale jednak. po pierwszych dwóch dniach budziłam się z mniejszym balastem w okolicy brzucha i był on mniej wydęty. jednak czuję się słaba i smutna. nie jestem też w stanie wypijać tak dużych ilości wody.... nie czuję się jednak jak na wielu restrykcyjnych dietach zniewolona. możliwość zamiany produktów to złota metoda. zobaczymy ile wytrwam, bo jakoś zadań motywujących od psychologa nie potrafię otworzyć... 
czasem czytam jakieś inne pamiętniki i odnajduję w nich trochę siebie. początki zawsze entuzjastyczne, a dalej już tylko szarość życia codziennego. potem chwilowe nawroty niekoniecznie z dietą vitalii. dziś wiem, że wyniesione złe nawyki żywieniowe z domu rodzinnego skutkują takimi problemami i dlatego wiele firm ma szansę w tych czasach zrobić niezłe pieniądze. w sumie niewielki mają nakład kosztów ale za to czysty zysk.
my jesteśmy ludźmi słabymi, dlatego popadamy w obżarstwo i brak konsekwencji. tak naprawdę to vitalia jest pomocną tylko dłonią i jakimś tajemnym obserwatorem naszych zmagań a to od nas samych zależy ile do brzucha wrzucimy i ile na boczku odłożymy...:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.