Tymi paluszkami trzymię kciuki za samą siebie. Pomożecie?
Minęło 5 tygodni od ostatniej chemii, a ja mam wrażenie, że zrobiłam krok w tył. Że całe to chemiczne cierpienie było na nic. Że chyba mój guz urósł i jest niewiele mniejszy niż na początku. Bo wyczuwam go, od momentu założenia znacznika tj. od 29 lipca. Wymarzony chirurg uprzedzał wtedy, że obrzęk może utrzymywać się przez jakiś czas, ale kurde, minęły dwa miesiące i to nadal trwa? Hmmm, nie wiem co myśleć. Poleciałabym do Doktorki po pociechę, ale bez sensu bo w poniedziałek melduję się u Wymarzonego na onkochirurgii więc paniczne ruchy mogą poczekać. Tych kilka dni nic już nie znaczy.
Poza tym fizycznie czuję się silniejsza. Włoski na skalpie mi się już ciut zagęściły i sobie rosną powoli. Brwi też. Rzęsy odrosły do stanu prawie-normalnego, no może te na dolnej linii oka są jeszcze rzadkie, ale to drobiazg. Smak prawie odzyskałam, ale prawie robi tu różnicę. Bo na przykład nie czuję czekoladowości czekolady, jest po prostu i tylko słodka. Jak żyć?!
Najgorsze są uderzenia gorąca na zmianę z zimnymi dreszczami i z bezsennością w komplecie. Takie jakby menopauzalne. Po pierwszej chemii w marcu przestałam miesiączkować i nie wiem czy to się jeszcze odwróci. Trudno przewidzieć.
I to paskudne uczucie ucisku w gardle i klatce piersiowej! Od śmierci Justynki mnie nie opuszcza i już nie mam pomysłu jak sobie z tym radzić. Nie ma mowy bym poleżała na plecach bo boli i mam wrażenie, że brakuje mi powietrza. Fizycznie nie ma żadnych podstaw żebym to czuła, a jednak... To kwestia psychiki. Ciało jest niezwykle tajemniczą materią...
Z przykrych skutków chemii doskwiera mi jeszcze rogowacenie okołomieszkowe na ramionach i źle mi z tym. I krwiaki pod kilkoma paznokciami u stóp. To akurat dla mnie nic nowego bo kto nigdy nie stracił paznokcia po biegu lub długiej szwendaczce, ten nie wie nic o bieganiu i nic o górach. Luzik, za kilka miesięcy nie będzie śladu i wiem to z wielokrotnego własnego doświadczenia.
Odbyłam trudną rozmowę z moimi dwoma psiapsiółkami i zostawiłam im wytyczne, na wypadek gdyby... Moja Córa będzie ich wtedy potrzebować... Coż, zamierzam po operacji wrócić do domu, no ale...
No i tak.
A.
annaewasedlak
5 października 2024, 16:08Musi być dobrze. Inaczej nie może być.
KochamSiebie2020
4 października 2024, 23:38Wrócisz do domu, proszę nie martw się.
emka111
3 października 2024, 13:14Wrocisz do domu szybciej niz myslisz. Rehabilitacja po tez nie jest straszna. Najwazniejsze zeby operacja byla zrobiona, jak trzeba, ale skoro masz Wymarzonego chirurga to inaczej byc nie moze. Mysle ze linearnie wszystko przebiega "coraz łatwiej" w sensie: najtrudniej zaakceptowac diagnoze, do czasu ustawienia leczenia, a potem kazdy kolejny krok - choc trudny, jest do ogarniecia.
Ta-Zuza
3 października 2024, 12:36Jak zamierzasz, tak zrobisz! Wyzdrowiejesz i tego się trzymasz! I proszę mi tu nie snuć opowieści o innych opcjach! Przytulam najmocniej!
Noir_Madame
3 października 2024, 12:32E,no musiała byś mieć strasznego pecha żeby nie wróć do domu, wszystko będzie dobrze. Sama przeszłam 2 mastektomie bez jakichkolwiek powikłań,po operacjach wszystko gilo się jak na psie i Tobie tego życzę.Mialam wtedy 39 lat.Na mnie super działała premedykacja przed operacją, zero leku, czarnych myśli, pełen luzik. Z sensacji to to że obudziłam się w trakcie operacji (tej pierwszej) byłam zupełnie świadoma chciałam machać rękami że nie mogę nabrać powietrza, ale rączki przypięte 🤪 machałem więc tylko dłońmi. Na szczęście w mig poszła dawka narkozy która odcięła mnie w sekundę. Lekarka u której byłam prywatnie powiedziała że będę miała operację oszczędzająca a na wieczornym obchodzie lekarz poinformował mnie że ordynator po przeczytaniu dokumentacji zdecydował że będzie mastektomia. Wyłam jak syrena strażacka, to był szok, ale trudno. Ostatecznie jestem zadowolona z takiego obrotu sprawy bo gdy po 2 latach stanęłam na konsylium dot mastektomii prewencyjnej drugiej piersi okazało się że 2 lata wcześniej te patałachy w szpitalu zgubiły mój wynik. W wyniku czego nie miałam leczenia uzupelniajaceg ,chemia w tabletkach. Suma summarum gdyby operacja była oszczędzająca bez chemii mogłoby potem być różnie. Od operacji minęło 16 lat. Życzę wszystkiego najlepszego.
Berchen
3 października 2024, 10:30Aniu, ja nie mam slow tylko dusze, sciskam kciuki i wszystko co moge by bylo jak najlepiej, musi byc dobrze, bede czekala na twoj jakikolwiek znaczek na V lub F. Jestem calym sercem z toba i bede sie modlic o twoje zdrowie.
Zanettka24
3 października 2024, 10:22Jest nadzieja, że wszystko będzie dobrze. Trzymam kciuki 🙏
wiku77
3 października 2024, 10:20Tulam mocno i trzymam kciuki bardzo bardzo mocno
mixamaxa
3 października 2024, 10:19Trzymam mocno kciuki, żeby wszystko było dobrze
Kaliaaaaa
3 października 2024, 10:04Trzymam kciuki na calego.
kawonanit
3 października 2024, 09:58Trzymam, trzymam, mocno trzymam!! 🍀
Jellybeanbingbang
3 października 2024, 09:16Kochana, nigdy nie byłam w podobnej sytuacji i trudno mi wyobrazić sobie, co czujesz. Bardzo mocno trzymam kciuki za Ciebie i Twój powrót do zdrowia. Bądź silna!
Krummel
3 października 2024, 08:31Trzymam najmocniej jak się da.
NovemberRain
3 października 2024, 08:09Za każdym razem, jak do Ciebie zaglądam, coraz bardziej szanuję i doceniam swoje życie i zdrowie. Bardzo trzymam kciuki!
PACZEK100
3 października 2024, 07:53Niezmiennie trzymam kciuki!
Milly40
3 października 2024, 06:36No jak te paluszki w dłoni 8-palczastej to musi być dobrze, nie ma innej opcji ;-)
barbra1976
3 października 2024, 02:11Jezu Anka. 🫂🫂🫂😘
karim1
2 października 2024, 22:52Musi byc dobrze. Duzo sily.
kika_kudzika
2 października 2024, 22:40Niezmiennie wierze, ze wszystko bedzie dobrze.. Na poczatek dojdziesz do Pieciu Stawow. A potem gdzie juz tylko cie nogi poniosa. Gdzie tylko zamarzysz. Bedzie ok. Bardzo, z calej sily w to wierze. I cala te wiare ci wysylam
Himawari
2 października 2024, 22:39Oczywiście, że wrócisz do domu, w ogóle nie ma innej opcji! Skoro lekarz Cię uprzedzał o obrzęku, to widoczne jest to częste i może trwać właśnie tak długo :* A co do tego ucisku w klatce, może pomóc terapia z pracą z układem nerwowym - oczywiście nie rozwiąże źródła problemu. Uściski