Od pewnego czasu czuję silny ucisk w klatce z pierśmi. Coraz mocniejszy, teraz już praktycznie na granicy bólu. W mostku i wyżej, w gardle. Jeśli leżę na plecach to mam uczucie, jakby ktoś deptał mi butem krtań. Okropne uczucie.
Oczywiście zgłosiłam to Doktorce. Wczoraj przeszłam szczegółowe badania serca. Chemia jest bardzo kardiotoksyczna, a objawy w klatce mogły wskazywać na uszkodzenie serca. Na szczęście nic takiego. Serce i okolice mam zupełnie zdrowe, i w porównaniu do badań sprzed rozpoczęcia leczenia nie widać żadnych negatywnych zmian. Pan doktor pochwalił, że tak powinno wyglądać i pracować każde serducho. Uffff.
A jednak boli... Doktorka powiązała to ze stresem związanym z ostatnimi wydarzeniami i stanami lękowymi. Bo one nadal są. Ciut lepiej śpię, ale tylko ciut. Dostałam drugi lek przeciwlękowy uzupełniająco oraz na sam ból paracetamol. Paracetamol? Tak, i kurde działa. Po jednej tabletce apapu czuję ogromną ulgę i mogę położyć się bez obaw. Z tym, że paracetamol muszę bardzo oszczędnie brać bo wątroba. Jak nie urok, to przemarsz różowej rewolucji... Wczorajsze wyniki prób wątrobowych znów były mocno zawyżone. Ale chemię dostałam. Za tydzień zdecydujemy co dalej. Zostało mi jeszcze w sumie 5 wlewów, choć czerwona chemia pewnie mnie mocno pozamiata. Może wytrzymam...
To niesamowite jaki wpływ na całe ciało ma psychika... A w mojej głowie wciąż mieszka Justynka i myślę, że to wszystko dlatego tak się skomplikowało. Czas! Czas i jeszcze raz czas. Trzeba czasu. W piątek wybieram się na koncert mis tybetańskich i gongów. Może nastroi mnie to do poziomu w jakimś stopniu. Szukam rozwiązania. Cokolwiek, co może pomóc. Obym tylko czuła się na tyle dobrze, by pójść. Niczego już nie jestem pewna.
Jakoś to będzie, c'nie?
Missai
9 czerwca 2024, 17:53Pewnie, że będzie, co ma nie być. Misy super, ich rejestry są takie kojące. Trzymam kciuki za Ciebie mocno z tą czerwoną... masz super mocny organizm... A chodzisz na terapię do psychologa regularnie? Prócz leków?
araksol
5 czerwca 2024, 13:21będzie dobrze..:) Myśl pozytywnie...
Serenely
4 czerwca 2024, 23:04Dać czas czasowi. Ciekawi mnie jak Cię te gongi potraktują - ponoć potrafią też mocno “przetrzepać”
ojsetka
4 czerwca 2024, 21:59Oczywiście, że będzie dobrze. Wytrzymasz to.... Jesteś dzielna. Nie zapominaj o tym. Przytulam mocno❤️
Laura2014
4 czerwca 2024, 21:38Brzmi jak nerwobóle. Myślę, że misy tybetańskie to dobry pomysł. Mój terapeuta ich używa. Czuję się wtedy dobrze , uspokajam. Fajna opcja. Mogę Ci polecić taki fajny zegar z melodiami relaksacyjnymi . Uspokaja i usypia. Może też te bóle sa wynikiem zbyt małej liczby godzin snu. Na to znowu mnie uczulił kardiolog, że to ważne. Bardzo się cieszę, że z sercem ok. Jestem z Tobą I niezmiennie trzymam kciuki. ♥︎ I pamiętaj, że możesz liczyć na pomoc. ♥︎
PACZEK100
4 czerwca 2024, 21:37Cieszę się że z serduchem dobrze, jakaś pozytywna wiadomość. 3mam kciuki za ciebie niezmiennie
annna1978
4 czerwca 2024, 20:16🍀
Berchen
4 czerwca 2024, 19:26O rany, chcialabym z toba pojsc na te gongi, nie wyobrazm sobie jakie to bedzie ciekawe. Uwielbiam w swojej pracy uzywac malej misy tybetanskiej. Moja ma gleboki ton, ale dosyc jasny, brzmi bardzo dlugo. Uzywam jej jak w grupie jest zbyt glosno, jak chce by grupa kompletnie sie wyciszyla robie dzieciom cwiczenie sluchowe- dzieci maja za zadanie byc kompletnie cicho tak dlugo az zupelnie nie beda slyszaly najmniejszego dzwieku misy i jak juz ten moment nastapi maja to zasygnalizowac podniesieniem reki. Cudowne cwiczenie uwaznosci. Ucis w piersi to dosyc typowy bol stresowy, odpoczywaj, starajs ie wyciszac, relaksowac, sluchaj muzyki jaka lubisz czy jak mozesz czytaj ksiazki by sie przeniesc mysla gdzie indziej- o ile dasz rade. Ja niestety w duzym stresie nic nie daje rady robic, nawet mi ostatnio robienie na drutach nie wychodzi. Pieknego koncertu.
barbra1976
4 czerwca 2024, 19:00To cudownie, że serce hula. Te uciski na stówę stresowe. Nie wiem, czy mnie nie wyślesz na drzewo. Ale może medytacje prowadzone by cię trochę rozluźniły?
barbra1976
4 czerwca 2024, 19:01Psychosoma jest potężna.
barbra1976
4 czerwca 2024, 19:03Ej! Moja babcia ulubiona, babcia Ania (dlatego dopytalam o imię) zwykła mawiać "jakoś to będzie". Z tym wielkim uśmiechem z jamkami w policzkach.
Tojotka
4 czerwca 2024, 19:07Oj, medytacja to siła. Ale ja zawsze byłam kiepska w skupienie, a teraz uestem tak rozedrgana, że całkiem sobie nie radzę w mwdytacji. Dlatego chcę iść ma misy, będzie mi łatwiej wejść w ten stan. Wiesz, mata, kocyk, podusia, ciepełko i wibracje. To coś, co mi się bardzo uśmiecha. Spróbuję.
barbra1976
4 czerwca 2024, 19:08Próbuj wszystkiego, co może cię choć trochę wyciszyć.
Prosiatko.3
4 czerwca 2024, 23:33„Jakoś to będzie” to też moje ulubione powiedzenie w sytuacjach, na które nie ma się większego wpływu. Ono uspokaja, bo nie wymusza na nas myślenia, że musi być dobrze albo źle. Uspokaja przez akceptację tego, że jakoś to będzie. A spokój to siła. No i serducho silne masz ❣️