Justynka, Dzielna Wojowniczka, Nasza Kochana Kolorowa Papuga...
Jej stan był poważny, wiedziałam o tym. Była już paliatywna, z tak rozsianym nowotworem, że bez szans na całkowite wyleczenie. Ale lekarze robili co mogli, żeby jeszcze długo utrzymać ją w dobrej formie. Cieszyła się życiem, każdą chwilą. Miała 14letniego syna i była bardzo zmotywowana w walce. Ta śmierć jest bez sensu. Uderzenie przyszło z miejsca, z którego nikt się nie spodziewał. Tak naprawdę zabrał ją nie bezpośrednio sam rak, a skutki uboczne leczenia. Jej ciało, zmęczone chemią, nie miało już sił się obronić przed tym, co zdrowego człowieka ledwo by drasnęło. To takie niesprawiedliwe!
Pożegnałyśmy ją w poniedziałek. Na pogrzeb pojechały Dziewczyny, ja musiałam zostać na ONKO. Po ceremonii przyjechała Ola wszystko mi opowiedzieć. Justynka przygotowała dla nas kilka słów pożegnania, które odczytano. Wzruszajace. I bardzo bolesne. Bo przygotowała, bo w skrytości duszy mierzyła się z ewentualnością, że odejdzie skoro była przygotowana...
Siedziałam i wpatrywałam się w fotel, na którym ona zazwyczaj siedziała. I ryczałam. Nikt nie pytał, wszyscy na oddziale wiedzieli. Ktoś podszedł, złapał za rękę, położył dłoń na ramieniu. Bez słowa.
Jedna z Was mi napisała, że niektórzy chorzy świadomie unikają budowania szpitalnych relacji z innymi chorymi, aby nie narażać się na ryzyko straty i na cierpienie związane z odchodzeniem drugiej osoby. Dużo o tym myślałam. Rozumiem. Chyba. Ale. Justynka wniosła w moje życie tak dużo w tak krótkim czasie, i nie żałuję żadnej łzy, którą teraz wylewam. Tak jak i pozostałe Dziewczyny. Bez nich byłoby trudniej. Cokolwiek się zdarzy. Cieszę się, że są. Mam nadzieję, że przetrwamy i wszystkie znajdziemy się po drugiej stronie raka. Całe i zdrowe.
Nadal jestem wstrząśnięta. Przyznam, że wcześniej ani razu nie przyszło mi do głowy, że zagraża mi nie tylko guz, ale i samo leczenie. Niby wiedziałam jak bardzo jest obciążające i wyniszczające, ale to lekceważyłam. Tak samo jak lekceważyłam moje samopoczucie, które jest gorsze z każdą chemią. Nie jest złe, nadal żyję prawie jak człowiek, ale jednak jest zauważalnie gorsze. Teraz się boję, bardzo. Za bardzo. Mam stany lękowe. Nie mogę zasnąć wieczorem. Albo wybudzam się w nocy z czarnymi myślami. Doktorka przepisała mi małą dawkę antydepresantów. Karnie i uczciwie je biorę, ale na razie nie bardzo pomagają. Czas. Potrzebny jest czas. Idę dalej.
...
Dziękuję ogromnie za Wasze wsparcie. Czytam każde słowo, które piszecie pod moimi wpisami i na priv. Dbajcie o siebie, proszę!
Missai
31 maja 2024, 18:01Nie zazdroszczę Ci, delikatnie mówiąc. Nic dla Ciebie zrobić nie mogę, ale cieszę się, że masz swoje Dziewczyny, które potrafią Cię wesprzeć, zrozumieć, ukochać. Cieszę się, że lekarz przepisał Ci antydepresanty, żeby pomóc Twojemu także psychicznemu zdrowiu. Cieszę się, że miał kto położyć rękę na Twoim ramieniu, że ktoś Twoją dłoń otoczył swoją. Cieszę się, że nie jesteś sama. Że się nie poddajesz. Że się boisz, złościsz, smucisz, cierpisz, ale potrafisz też się cieszyć, dzielić się z innymi doświadczeniami i że umiesz być wdzięczna. Bardzo trzymam za Ciebie kciuki. Żeby leczenie dało efekty, żeby organizm uniósł to. Chciałabym, żebyś była szczęśliwa i się nie bała, bo masz obok ludzi. Ale wiem, że to się tak nie da. Buziaki i przytulas!
kika_kudzika
30 maja 2024, 23:25Przytulam. Dzieki tobie zapisalam sie na mammografie.
Tojotka
31 maja 2024, 07:05Super! Trzymam kciuki za dobry wynik. Daj znać czy wszystko ok.
kika_kudzika
31 maja 2024, 11:24Na pewno dam :)
PACZEK100
30 maja 2024, 21:57Współczuję straty. 3maj się I Walcz!
Tojotka
31 maja 2024, 07:04Dziękuję 😘
Berchen
30 maja 2024, 19:58Aniu, ja tez nie umiem odcinac sie od innych ze strachu o swoje jakies samopoczucie, nie umiem i nie chcialabym. Niestety nie kazdy daje rade to przejsc, jednak to moim zdaniem nasze przeznaczenie, kazdy ma swoja droge i nawet jak jest trudniejsza nie znaczy ze nie podolamy. Przytulam cie mocno, jest ciezko, ale wierze ze bedzie wszystko dobrze.
Tojotka
31 maja 2024, 07:04Biorę co jest, taką mam naturę. Dam radę Kochana, dam radę!
Berchen
31 maja 2024, 07:23❤️
Serenely
30 maja 2024, 19:57Dużo Ci jeszcze tej chemii zostało przed operacją? Ja działa skutecznie na komórki rakowe to i innych prawidłowych nie oszczędza, o balans pewnie trudno. Kładę rękę na Twoim ramieniu.
Tojotka
31 maja 2024, 07:04Jeszcze 6 razy, do sierpnia zleci. Dziękuję!
Berchen
30 maja 2024, 18:01Komentarz został usunięty
ckopiec2013
30 maja 2024, 16:57Piękna kobieto, wierzę, że dasz radę wyjść z tej choroby. Bo kto jak nie Ty. Skutki uboczne miną. Antydepresanty będą działały, ale troszkę trzeba pobrać i poczekać. Zniwelują strach i niepokój. Bądź dzielną osobą, przeczekaj ten czas❤️❤️❤️
Tojotka
31 maja 2024, 07:02Statam się przetrwać 😊
Wymarzona_
30 maja 2024, 14:42Czytam Cię od jakiegoś czasu, ale do tej pory się nie odzywałam. Myślę, że jesteś niezwykle silną, odważną i piękną kobietą. Bardzo Cię podziwiam. I wierzę, że wygrasz tę walkę!
Tojotka
31 maja 2024, 07:02Dziękuję za miłe słowa!
ojsetka
30 maja 2024, 13:15Przytulam.
Tojotka
31 maja 2024, 07:02😘
araksol
30 maja 2024, 13:02trzymaj się i zdrowiej
Tojotka
31 maja 2024, 07:01Dziękuję bardzo!
Milly40
30 maja 2024, 12:56Myślę, że nie znamy siebie dopóki nie pojawi się takie ekstremalne doświadczenie. Ja często o tym myślałam jaką ja bym miała postawę? Na dziś chyba taką jak miała moja mama (nie rak, ale demencja której jako psychiatrka była od razu świadoma) zaszycie się przed ludzmi, schowanie, odcięcie wszystkich kontaktów. Ale nie wiem, to mi się wydaje na dziś, a prawda o reakcji może przecież być kompletnie inna. Dobrze że masz taką wszechstronną pomoc i że się słuchasz, bo nie każdy tak ma a raczej chce...
Tojotka
31 maja 2024, 07:01Ja się mocno odsunęłam od zdrowych. Oni nie rozumieją. Są, kochają, wspierają, ale nie rozumieją. Pewnie dlatego tak dobrze mi wśród Dziewczyn, jedziemy na tym samym wózku. Nigdy nie wiesz, co okaże się zbawienne...
rabarbar_03
30 maja 2024, 12:52Przytulam. Z antydepresantami jest tak, że potrzeba czasu, żeby zaczęły działać. Najważniejsze, że zaczęłaś brać. Życzę Ci dużo siły i ściskam serdecznie.
Tojotka
31 maja 2024, 06:59Jestem cierpliwa i czekam. Dziękuję 😊
Laura2014
30 maja 2024, 12:30Jestem kochana z Tobą. ♥︎ wierzę, że przejdziesz tą drogę i wyjdziesz z tego silniejsza.♥︎
Tojotka
31 maja 2024, 06:58♥️
barbra1976
30 maja 2024, 12:12💔😘😘😘
barbra1976
30 maja 2024, 18:06Twoje imię to Ania?
Tojotka
31 maja 2024, 06:58Tak, Ania.