W weekend mnie nie było tutaj, bo wcale mnie nie było, ani z dietą, ani aktywnością. W wielkim skrócie: romantyczna kolacja, kino, Zakopane itd. Nawet nie próbuję się tłumaczyć.
Dziś już wróciłam i dzień zaliczam do udanych. Jakoś nie mam weny na pisanie dlatego stawiam dziś na konkrety.
Menu:
- śniadanie: ciemna bułka, sałata, wędlina, ogórek, kiełki rzodkiewki
- 2 śniadanie: placuszki bananowe, pomarańcz
- obiad: kotleciki z indyka, warzywa na patelnię
- kolacja: 2 jajka na miękko
Napoje:
- 1,5 l wody mineralnej niegazowane
Aktywność:
- Mel B rozgrzewka
- Mel B ramiona
- Mel B cardio (dała mi tu niezły wycisk)
(na bieganie jest zbyt ślisko, nie da się poruszać, a co dopiero biegać)
Czekam cierpliwie, ćwiczę wytrwale...