Nie wiem od czego zacząć więc zacznę od samego początku. Obudziłam się o 7.30. Egzamin miałam dopiero o 12.00 więc spokojnie, zdążę.Wzięłam kąpiel, zjadłam śniadanie i około 9.00 wyszłam z domu. Do Krakowa dojechałam na 11.00. Zbliżała się pora kolejnego posiłku, a że byłam przed egzaminem, w stresie, wypiłam tylko (może aż) buteleczkę soku pomidorowego. Egzamin poszedł chyba dobrze. Wsiadłam do autobusu i pojechałam do domu. Po przyjeździe zjadłam makaron, który został mi jeszcze z niedzieli.
Było jakoś po 16.00. O 17.30 musiałam jechać do szpitala na zabieg. Usunięcie znamienia na nodze. Dlaczego? Kiedyś pewnie opowiem. Stresu zero w końcu to już 4 raz. Po przyjeździe izba przyjęć, wskoczyłam w piżamkę i blok operacyjny. Podpięli mnie do tych wszystkich aparatur i zaczęło się. Nie denerwowałam się zabiegiem, ale miałam bardzo ciężki dzień. Do egzaminu jeszcze kłótnia z Piotrkiem. Było już po 19.00 a ja zamiast 4, zjadałam tylko 2 posiłki. Niewiele piłam, bo jak jadę do Krk boję się, że no wiecie... siku. Ale wracając do opowieści. Leżę na tym stole, znieczulenie, czuję jak coś tam się dzieje, ale nie boli, kilka szwów i już mogę iść na korytarz. Po takim zabiegu trzeba odczekać 30 minut zanim można wyjść do domu. Siedzę na tym korytarzu i czuję, że nie jest dobrze. Później już tylko pamiętam jakiś ludzi klepiących mnie po twarzy, 2 pielęgniarki nad głową i ratownika medycznego z wózkiem.
Co ja zrobiłam?!.... Zemdlałam.
Jak to możliwe? To przecież już 4 raz. Nigdy tak nie było. Wzięli mnie na OIOM znów podpięli do tych wszystkich sprzętów. Ciśnienie 140/100. Jakaś lekarka się nade mną pochyla: "Przecież pani ma nadciśnienie, pani to leczy?" Nic nie odpowiadam tylko spoglądam na nią. Jak ja nienawidzę szpitali. W myślach już słyszę jak powie, że to ciśnienie przez moją nadwagę. Na szczęście nie usłyszałam tego. Kazali mi leżeć na tym łóżku chyba z godzinę. Później jeszcze na korytarzu siedzieć kolejną. Zabieg miał trwać 5 minut plus 30 min oczekiwania po, a ja wyszłam ze szpitala o 22.00. Co za dzień. Nic już nie jadłam. Wypiłam tylko litr wody.
Tak chciałam wrócić do biegania i strasznie zainteresowała mnie Mel B cardio. Postanowiłam sobie, że biegam 4 razy w tygodniu, a Mel staram się robić codziennie (rozgrzewka, cardio, ramiona). W końcu będę miała teraz 2 tygodnie ferii więc łatwiej mi będzie wyrobić sobie ten nawyk.
I co? I dupa...
Szwy na nodze i muszę przynajmniej z tydzień zaczekać rana troszkę się zagoi. No cóż... Zostają mi ćwiczenia na ręce i zdrowe odżywianie.
Postanowiłam też, że wpisy będę robić każdego dnia wieczorem, bo gdy robiłam następnego to wszystko mi się mieszało, o której i co jadłam. Dziś trochę dużo będzie, bo aż 3 wpisy z tego względu, że po wczorajszym dniu pełnym emocji nie dodałam niedzielnego wpisu. Jest ten, który teraz czytasz jako wczorajszy i z zgodnie z postanowieniem wieczorem pojawi się jeszcze dzisiejszy. Dobra wystarczy jak na razie, bo kto to przeczyta?
Menu:
- śniadanie 8.00: nic nie było w lodówce, zaczęłam robić jajecznicę, gdy się zorientowałam, że przecież nie ma jajek więc skończyło się na 2 kanapkach ciemnego pieczywa z pasztetem (ble) ogórkiem kiszonym i kiełkami brokułów, sok pomidorowy
- 2 śniadanie 11.00: sok pomidorowy
- obiad 16.00: makaron ze szpinakiem z niedzieli
Napoje:
- sok pomidorowy
- w sumie 1,5 l wody mineralnej niegazowanej
Aktywność:
- poza dojściem na przystanek i z - brak...
Czekam cierpliwie, ćwiczę wytrwale...
kamci.a
3 lutego 2015, 17:41Odpoczywaj, jedź trochę więcej niż zwykle na diecie i będzie dobrze :)
ToBeMyself
3 lutego 2015, 18:32Dziękuję :) Bardzo miło to przeczytać. Pozdrawiam :)
virginia87
3 lutego 2015, 13:35tak sobie pomyślałam w trakcie czytania, że może to z racji na zbyt restrykcyjną dietę to omdlenie? no i czytam komentarze pod spodem i widzę, że dobrze trafiłam. zmęczenie+stres+kłótnia+za mało jedzonka i wyszło... dobrze, że już ok, że wiesz co było przyczyną. trzymaj się :*
ToBeMyself
3 lutego 2015, 15:34Dziękuję :* :) Pozdrawiam
Sofia0
3 lutego 2015, 11:27Z ciekawości przejrzałam trochę pamiętnik, Twoją wagę i wzrost. Ile dziennie spożywasz kcal? Może zemdlałaś dlatego że jesz za mało, bo patrząc na zdjęcia mam takie wrażenie...
ToBeMyself
3 lutego 2015, 11:31I tu przyznaję Ci rację :) Lekarz też tak powiedział. Pozdrawiam :) Dziękuję za rady
Sofia0
3 lutego 2015, 11:34Mam nadzieję że weźmiesz sobie jego słowa do serca i naprawdę zaczniesz więcej jeść :) Patrząc na zdjęcia naprawdę mi się to rzuciło w oczy, bo sama jestem niższa o 10 cm, lżejsza o jakieś 30 kg, a na redukcji jem więcej i spokojnie chudnę...Poza tym jesteś dość aktywna, bo z tego co widzę to ćwiczysz codziennie. Może to także za dużo, i lepiej ograniczyć to do 4x w tygodniu? Organizm także potrzebuje regeneracji. Pozdrawiam i mam nadzieję że wprowadzisz odpowiednie zmiany :)
fokaloka
3 lutego 2015, 09:46Często mierzysz ciśnienie? Może nie masz nadciśnienia tylko ciśnienie było wyższe bo byłaś zestresowana kłótnią i egzaminem? Mnie babeczka w szpitalu też stwierdziła nadciśnienie, ale ja je mierzę dość regularnie i mam ciśnienie w normie, ale przed tym badaniem się stresowałam i poszło w górę. P.S ja przeczytałam :)
ToBeMyself
3 lutego 2015, 09:50Nie mierzę często ale od czasu do czasu i wtedy też mam w normie. Ci lekarze to od razu by nas kładli do tych szpitali :) Miło, że przeczytałaś :)