Trzeci dzień mam gorączkę...
Pewnie właśnie dlatego czuję się nieco niekochana i niepotrzebna:)
Z energią różnie...albo za dużo...albo wcale:) wróciłam z pracy i padłam jak kawka... ale wystarczyło pół godziny snu i latałam jak fryga... Jakoś same się zrobiły zakupy i upiekło ciasto... a nawet dziwnym sposobem wyczarował się obiad na jutro:)
Sobie dogodziłam przepięknym kalafiorem, którego za chwilkę zamierzam skonsumować:):):)
Ostatnio wciąż myślę... może od tego ta gorączka:D Mam tyle dylematów, natury głównie moralnej, że rozsadza mi głowę:) Szczęśliwie już w piątek będę mogła uspokoić te wszystkie poczochrane myśli, kojącym widokiem spokojnego morza... Jadę na 2 tygodnie... długo ...krótko... zależy skąd się patrzy:) Generalnie fajnie czasem się odciąć od swoich niewolniczych obowiązków:)
Z dietą.. tak sobie.. nie tyję, ale też spektakularnych spadków niema:) Póki co zawieszam dietę vitalii:) i tak średnio ją stosowałam, a teraz jeszcze ta delegacja... Mam zapewnione posiłki i jakoś nie bardzo mam chęć wydawać kasę na własne jedzenie:) Przyznam, że trochę się zniechęciłam... Jestem grubaskiem, ale takim całkiem, całkiem:) i dotąd byłam tak fajnie upakowana, a teraz brzuszek taki jakiś bardziej mięciusi.. i średnio mi się to podoba...
Chociaż w bieliźnie wyglądam jednak nieco lepiej:) Ogólnie w ostatnich dniach zauważam jednak spadek formy i samoakceptacji:)
A oto mój jedyny dziś pocieszyciel:)
miłego wieczoru:)
Pewnie właśnie dlatego czuję się nieco niekochana i niepotrzebna:)
Z energią różnie...albo za dużo...albo wcale:) wróciłam z pracy i padłam jak kawka... ale wystarczyło pół godziny snu i latałam jak fryga... Jakoś same się zrobiły zakupy i upiekło ciasto... a nawet dziwnym sposobem wyczarował się obiad na jutro:)
Sobie dogodziłam przepięknym kalafiorem, którego za chwilkę zamierzam skonsumować:):):)
Ostatnio wciąż myślę... może od tego ta gorączka:D Mam tyle dylematów, natury głównie moralnej, że rozsadza mi głowę:) Szczęśliwie już w piątek będę mogła uspokoić te wszystkie poczochrane myśli, kojącym widokiem spokojnego morza... Jadę na 2 tygodnie... długo ...krótko... zależy skąd się patrzy:) Generalnie fajnie czasem się odciąć od swoich niewolniczych obowiązków:)
Z dietą.. tak sobie.. nie tyję, ale też spektakularnych spadków niema:) Póki co zawieszam dietę vitalii:) i tak średnio ją stosowałam, a teraz jeszcze ta delegacja... Mam zapewnione posiłki i jakoś nie bardzo mam chęć wydawać kasę na własne jedzenie:) Przyznam, że trochę się zniechęciłam... Jestem grubaskiem, ale takim całkiem, całkiem:) i dotąd byłam tak fajnie upakowana, a teraz brzuszek taki jakiś bardziej mięciusi.. i średnio mi się to podoba...
Chociaż w bieliźnie wyglądam jednak nieco lepiej:) Ogólnie w ostatnich dniach zauważam jednak spadek formy i samoakceptacji:)
A oto mój jedyny dziś pocieszyciel:)
miłego wieczoru:)
PuszystaMamuska
12 września 2012, 20:50Czyzby choroba nie odpuszczała? dalej Cie gnębi??? daj znac koniecznie jak sie czujesz... Przepraszam ze pozarażałam wszytskich po kolei... ale coz.. tak to bywa na jesieni w duzych skupiskach ludzi.. :) Zdrówka, zdrówka i jeszcze raz zdrówka. Trzym sie cieplo.
poziomka1905
12 września 2012, 19:57Nie czytałaś pewnie mojej historiii, ale jak zrzucę co mam w nadwyżce, do 57 jak zejdę to będę stabilizować wage.. patrze na fotki i nawet widzę, że moja głowa jest niepoporcjonalnie duża do ciała! Nabawiłam się problemów ze zdrowiem przez własna glupotę1 Teraz chce juz tylko zdrowo! Dzięki, że sie poznałyśmy :)
poziomka1905
12 września 2012, 15:18Ja tez chora i jakoś mi bardziej smutno! Bardzo spodobal mi się twój wpisik, fajnie piszesz! Mam nadzieję, że kalafiorek to nie jedyny posiłek dnia! Jeśli masz ochote to zaakceptuj, byłoby mi bardzo miło! Pozdrawiam!!
anjo1984
12 września 2012, 14:41Czasami człowiek dopada zniechęcenie, ale to przecież przechodzi. Staraj się myśleć pozytywnie i nie załamuj się. Głowa do góry! Będzie dobrze. Mi się udało dużo schudnąć to i Tobie się uda, ale i tak pamiętaj, że piękno jest stanem umysłu. Życzę Ci pogody ducha!!! Buziaki
Amy68
12 września 2012, 01:02Podleczysz się i spojrzysz na świat przychylniej.Nie poddawaj się złym nastrojom.Czeka Cię fajny wyjazd.Jeszcze okaże się,że schudniesz,nie wiadomo kiedy.Bardzo Ci tego życzę.
PuszystaMamuska
11 września 2012, 21:30KOchana, nie dawaj sie chorobie - badz dzielna i trzymaj sie cieplutko. Odzywiaj sie zdrowo i z głową, a waga zacznie spadac :) Uwazaj na siebie. Dobrego wieczorku Ci zycze.
ania9993
11 września 2012, 20:29ojej-biedny kalafior musial sie niezle nasluchac zanim go zjadlas hihi. Milego wyjazdu-dobrze jest sie czasem oderwac od spraw domowych, a jest mozesz po prostu mniej. Jedziesz nad morze-ja bardzo lubie spacerowac-tak bez konca. Milego pobytu:)
roogirl
11 września 2012, 20:26Kalafiorek? :)