minęły strasznie szybko. Dieta bez mięsa mi służy. Czuję się świetnie. Za tydzień zrobię sobie badania, jeśli będzie wszystko ok to dalej będę kontaktować mój eksperyment. Ostatnio trochę Was zaniedbałam, bo miałam bardzo dużo zajęć, a do tego doszły treningi, więc na Vitalię trochę brakowało mi czasu. Sprawdzałam jedynie co u Was i od czasu do czasu rzucałam jakiś komentarz. Wprowadziłam trochę zmian, szczególnie w mojej aktywności fizycznej. Od tygodnia działam według nowego planu treningowego - 5 treningów w tygodniu : 2 siłowe, 2 aerobowe i jeden cardio, a oprócz tego dużo chodzę i od jutra znowu zaczynam wszędzie gdzie się tylko da jeździć na rowerze, bo w końcu udało się go naprawić. Narzuciłam sobie niezły rygor, ale jak chce się osiągnąć sukces to trzeba się pozbierać do kupy i działać, bo od leżenia na kanapie efektów nie będzie. Mogłabym ponarzekać, że bolą mnie wszystkie mięśnie, szczególnie po treningach siłowych, że mi się nie chce wstać rano i ćwiczyć i długo by można jeszcze wymieniać, ale nie będę tego robić. Koniec z wymówkami i litowaniem się, trzeba się wziąć do roboty, za dużo czasu zmarnowałam na użalanie się nad sobą. Tyle lat przeciekło mi przez palce tylko, dlatego, że nie chciało mi się ruszyć tyłka. Zajmie mi to pewnie jeszcze sporo miesięcy, ale dopnę swego, bo mam dość postrzegania mnie tylko przez pryzmat mojej otyłości. Uwaga jestem ostatnio w bojowym nastroju i z tego powodu nie mam litości dla żadnych słabości ;D
Na osłodę wrzucę kilka zdjęć z pysznym jedzeniem :
Birmańska sałatka z pomidorów (prosty przepis, a mega pyszne danie)
Zupa jarzynowa z fasolką szparagową i zielonym groszkiem + pulpety z tofu w sosie pomidorowym z duszonym bakłażanem + jogurt naturalny z ananasem.
Roladki z bakłażana z pieczarkami i tofu + sałatka
Krem z pomidorów ( jadłam go 3 razy w ciągu ostatniego tygodnia, oczywiście jest pyszny, ale z powodu pomyłki przy robieniu zakupów online zamiast zamówić 10 pomidorów zamówiłam 10 opakowań po pół kilograma i takim sposobem raz, a nawet 2 razy dziennie jem pomidory ;)
Kukurydziane naleśniki z domowym twarogiem i domową konfiturą czereśniową
A to ostatnio mój ulubiony deser - duszone śliwki węgierki z jogurtem naturalnym i płatkami migdałów (mogę jeść codziennie)
Pizza z brokuła z cukinią, czerwoną cebulą, pieczarkami, kolorową papryką i parmezanem + sos paprykowym (nie będę oszukiwać w smaku nie przypomina tej prawdziwej, ale mimo to jest pyszna)
Kanapki z jajkiem i sałatka z pomidorów, rukoli, awokado i octu balsamicznego +kawa z mlekiem +koktajl
A to moja kulinarna porażka. Pod fasolką szparagową kryje się mój niewypał w postaci dietetycznych kopytek, z których po ugotowaniu zrobiła się jedna paćka.
Tartaletki ze szpinakiem i fetą (tym razem eksperyment się udał) + sałatka z pomidorów
Pieczarki faszerowane czerwoną soczewicą i duszona kapusta
A na deser moje treningi:
Trening cardio - rower stacjonarny - czas: 45 minut, dystans :17,8 km
Trening aerobowy - chodzenie - czas: 1h 47 minut, dystans : 9,54 km
Trening siłowy - czas : 53 minuty - trening z hantelkami na ramiona z Olą Żelazo, trening z podkładkami fit&slide na całe ciało
Trening aerobowy - chodzenie - czas 2h 20 minut, dystans - 11,8 km (wolne tempo)
Trening siłowy - czas 42 minuty - trening na ramiona, brzuch i na podkładkach fit&slide + 10 minut pilatesu
Dobra, koniec na dziś. Miałam iść wcześniej spać, bo jutro rano idę na rower (hurra w końcu :D) w ramach treningu cardio. Dobranoc, słodkich snów i spokojnej nocy :D
Orzeszek1984
3 października 2018, 22:16Pięknie ślę starasz i masz super nastawienie i motywację. Plan masz super i smaczne posiłki więc wierzę że osiągniesz swoje plany. Naprawdę jesteś super:-)
tibitha
3 października 2018, 22:29Dziękuję Ci bardzo za miłe słowa i wsparcie :D
Bidek
3 października 2018, 19:15gdy przeczytałam Twój wpis o marnowaniu życia na użalanie się zamiast działanie to myślę sobie - chyba o mnie piszesz. też biorę się za siebie stanowczo, tylko że u mnie 5 treningów w tygodniu to za dużo, nie dam rady czasowo. Dlatego w październiku zamierzam ćwiczyć 4 razy w tygodniu i codziennie co najmniej 10.000 kroków. Działamy :) pozdrawiam
tibitha
3 października 2018, 22:44Niestety obudziłam się trochę za późno, ale resztę życia jakie mi zostało chce przeżyć bez tego balastu jakim jest moja tusza, więc tym razem nie poddam się tak łatwo i będę walczyć do końca, a przynajmniej do tego momentu kiedy spojrzę w lustro i powiem sobie - lubię Cię, wyglądasz super :D Nieważne czy zrobisz 5 czy 4 treningi liczby się przede wszystkim systematyczność i konsekwencja. Jeśli się wcześniej nie ćwiczyło regularnie albo wcale to na początku trzeba się trochę przymusić do aktywności (nie ma innej opcji, a właściwie jest, możesz nie ćwiczyć i tyć sobie dalej, ale raczej nie o to nam chodzi). Z każdym treningiem, kiedy pokonujesz swoje słabości i ograniczenia zaczyna Ci to sprawiać przyjemność, a dodatkowo motywuje Cię do dalszego działania spadek wagi i zmniejszające się obwody. Poziom endorfin rośnie, czujesz się lepiej. Korzysta na tym Twoje otoczenie, bo jeśli Ty jesteś szczęśliwsza, to i inni to odczują. Na kartce zrób sobie plan treningów na cały miesiąc i powieś w widocznym miejscu np. na lodówce. Zapisuj co, ile i jak długo robiłaś. Kontrolowanie postępów działa motywująco. No to działamy :D Trzymam kciuki :)
fitball
2 października 2018, 13:36wow, ale kolorowe zdjęcia, super,,,,, i ta pizza pycha wygląda, tak kolorowo
tibitha
2 października 2018, 17:28Dziękuję :D Jemy także oczami :)
SzczesliwaJa
2 października 2018, 13:24Gratuluję i podziwiam! Twoje dania są jak w Master Chef! :) Szok! Weź zorganizuj u siebie jakieś turnusy dla grubasów! Ja się tez piszę na takie jedzenie i trening z Tobą!!! I takie efekty!!! :)
tibitha
2 października 2018, 13:32Dziękuję bardzo za miłe słowa :D Bez turnusów też da się schudnąć. Zawsze można do mnie napisać, chętnie podzielę się swoim doświadczeniem :D
ana441
2 października 2018, 13:03brawo !!
tibitha
2 października 2018, 13:23Dziękuję :D
Laurka1980
2 października 2018, 12:40A możesz mnie zaadoptować i tak karmić ?! Jestem w szoku, ależ piękne i apetyczne jedzenie ! Inspirujesz :)
tibitha
2 października 2018, 13:30Na adopcje to trochę jesteś już za duża ;P Jesteśmy prawie równolatkami :D Na diecie może być pysznie i nie trzeba codziennie jeść tego samego i nie trzeba też niewiadomo ile czasu spędzać w kuchni :D
Maratha
2 października 2018, 08:56Plan fajny i brawo za motywacje. Jak Ci wyszla ta pizza z brokula? Bo ja robilam raz brokulowa, 2 razy kalafiorowa. Raz kalafiorowa wyladowala w koszu i skonczylo sie na zamowieniu pizzy i po tym eksperymencie dalam sobie spokoj. Keto pizza mi wychodzi na serowej bazie, ale ona na nie-keto diete sie srednio nadaje bo jest mega kaloryczna... Mnie sie ten spod zawsze rozwala... Tartaletki wygladaja fajnie :) A o tym fit & slide pierwsze slysze, az sobie wygooglam co zacz...
tibitha
2 października 2018, 10:53Dziękuję :D Pizzę zrobiłam z 200g brokuła, jajka, czosnku, 70g mozzarelli (w ten sam sposób robię z kalafiora). Brokuł zetrzeć na tarce na dużych oczkach, chwilę podsmażyć i odstawić do ostudzenia, dodać jajko, starą mozzarellę i doprawić. Masę przełożyć na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i uformować okrąg (albo inny kształt). Piec 20 minut w 220 stopniach (trzeba kontrolować, bo czasem może się mocno przypiec). Po upieczeniu posmarować pesto (albo koncentratem pomidorowym (1 łyżka) wymieszanym z jogurtem naturalnym (1 łyżka)) wyłożyć ulubione dodatki, posypać dowolnym serem (ja używam parmezanu, ale może być feta, kozi, a nawet zwykły twaróg lub inny) i zapiec jeszcze 5 minut :D Moja pizza miała 432 kalorie, to był mój obiad, więc nie jest to tak dużo :) Podkładki fit&slide wprowadzili "Brzezińscy trenują". Ja nie mam oryginalnych, bo jak dla mnie trochę za dużo kosztowały. Swoje kupiłam w Tichbo, ale do treningu wystarczą zwykłe ściereczki i kawałek podłogi. Trening jest niby prosty, ale daje mięśniom nieźle popalić. Trening można znaleźć na YouTube :D
Maratha
2 października 2018, 12:28znalazlam taki ze sciereczkami. Fajny, ale jak sie ma panele a nie dywan :D u mnie w domu niestety odpada, bo dywanu zwijac na pol godziny mi sie nie bardzo usmiecha zwlaszcza ze wymagaloby to przesuniecia 2 kanap :D wiec sobie daruje, ale generalnie fajna sprawa. I dzieki za przepis, Ty to zawsze fajnie cos wykombinujesz :) lubie tu do Ciebie po inspiracje zagladac. Moze dam jeszcze raz szanse tej 'pizzy' :) ja nie dodawalam sera do bazy, tylko jajko i brokula, moze dlatego zamiast fajnego spodu wychodzila bziaka...
tibitha
2 października 2018, 13:28Na moich podkładkach można ćwiczyć i na dywanie i na podłodze, bo mają dwie różne strony. Ja wolę na dywanie, lepszy poślizg. Spróbuj zrobić pizzę, zobaczymy jak Ci wyjdzie i czy będzie Ci smakować :D
hanka10
2 października 2018, 07:45bardzo ambitny plan. trzymam kciuki za realizację :)!
tibitha
2 października 2018, 10:35Dziękuję bardzo :D
flos1977
2 października 2018, 07:18jedzonko super, a na salatke birmanska tez sie czaje:)
tibitha
2 października 2018, 10:34Dziękuję :D Przepis na sałatkę jest od Marty Dymek z Jadłonomii.
barbra1976
1 października 2018, 23:16Ból miachow fajny jest, coś się dzieje :) to twoje żarcie piękne, już to mówiłam. Chyba zacznę zapisywać co mi w oko wpadnie. Jak pieczarki z czerwoną soczewica. Mniam. A z natury jesteś bardzo mięsozerna czy tak sobie?
tibitha
2 października 2018, 06:12Dziękuję :) Z natury to jadłam mięso, może nie codziennie, ale dość często. Kanapki przeważnie z wędliną, na obiad kurczak, ryba, a od czasu do czasu wołowina i rzadko wieprzowina. Wegetarianką z prawdziwego zdarzenia raczej nie zostanę, bo uwielbiam jajka i nabiał. Wiem, że osoby wege stosują różne zamienniki, ale dla mnie to nie to samo. Nie zakładam, że już nigdy nie zjem żadnego mięsa, bo jeśli mój organizm będzie się go domagał to wprowadzę je znowu do diety. Na razie siedzi cicho :D
barbra1976
2 października 2018, 08:19Aha. Bo se pomyślałam, skoro tak dobrze się czujesz, możliwe, że twoje ciało w ogóle go nie potrzebuje. Wegetarianie jedzą nabiał i jajca. Ja jestem miesozerna od dziecka, ale widzę, że z czasem jakby mniej go jem. A latem przy 40 stopniach nawet kury mi się nie chciało, która dla mnie w ogóle na miano mięsa nie zasługuje :D u ciebie wyjdzie przy badaniu krwi, czy wsio ok z żelazem. Ja dwa lata temu po 6 tygodniach WO byłam na granicy anemii, galy mi z głowy wyszły. wnioskuję z tego, że moje ciało nie chce bez mięsa. Znam stąd jeszcze dwie sportujace się mocno baby, które nie dały rady, krew nie dała rady. Ciekawe, jak to u ciebie będzie wyglądać.