No to jeszcze jedno 41,5 kg i będę szczupła :D Dużo jeszcze jest do zrobienia, ale bez względu ile zajmie mi to czasu nie poddam się bez walki. Będzie ciężko, zdaję sobie z tego sprawę, ale chyba w końcu trzeba przestać marnować sobie życie i zdrowie.
A z dodatkowych ciekawostek od stycznia do dzisiaj zrobiłam ponad 2500 km na rowerze i to jeszcze nie koniec :D
Dzisiaj zrobiłam tylko 15 km. Oszczędzam siły na jutro. Jeśli tylko nie będzie bardzo padać to robię rundę po warszawskich mostach. Trzymajcie kciuki :D
tagitelle2
28 września 2017, 21:17tak tylko z ciekawosci pytam masz jakis "kilometrowy cel " ktory chcialabys zrealizowac ? nie wiem ? np 5000 km przez rok itp
tibitha
28 września 2017, 23:423000 km przez pół roku. Mam nadzieję, że uda mi się go zrealizować. Na razie na liczniku 2690,5 km :)
ana441
19 września 2017, 08:51podziwiam i zycze dalszej wytrwałości!! szczerze Ci kibicuje i wypatruje dziewczyny na rowerze :)
tibitha
19 września 2017, 09:02Dziękuję bardzo :) Łatwo mnie rozpoznać - spocony, czerwony, uśmiechnięty grubas na rowerze :P
ana441
20 września 2017, 13:20przestań :)))))
tibitha
20 września 2017, 15:59Ale to prawda. Widzę spojrzenia ludzi, którzy stoją na przystankach w drodze do pracy, a ja sobie jeżdżę rowerem z uśmiechem na ustach. Myślą co za wariatka, jest 6.00, 7.00, zimno, pada deszcz, a ona jeździ :D
tagitelle2
28 września 2017, 21:19hmmm??? a moze ci wszyscy gapiacy sie ludzie mysla : ah,gdybym ja mial/miala taki zapal? jak ja chcial(a)bym tak z rana pociskac na rowerku ,ale......
Tereenia
16 września 2017, 18:33Gratulacje! Trzymam mocno kciuki za pozbycie się reszty nadbagażu :-) Pozdrawiam
tibitha
16 września 2017, 19:09Dziękuję bardzo :) Ja za Ciebie też będę trzymać :D
tajna
16 września 2017, 10:45matko jedyna 41,5 kg WOOOOW!
tibitha
16 września 2017, 13:13Trudno uwierzyć? Sama czasem się zastanawiam jak to się udało zrobić :D
sophie20
15 września 2017, 22:03Nie wiem co napisać.... chyba tylko: Brawo! :) świetnie Ci idzie, motywujesz, ale to już Ci pisałam.
tibitha
16 września 2017, 04:22Dziękuję :D Po to między innymi jest Vitalia, żebyśmy mogły się nawzajem motywować. Pozdrawiam :)
jarzywo
15 września 2017, 18:28WOW! 2500 km.... to... 2xPolska od morza do Tatr :D Jak Ty umiesz tyle wysiedzieć na siodełku?! Szacunek i podziw! Trzymam kciuki za chęci i pogodę :)
tibitha
15 września 2017, 18:41Kilogramów mniej to i lepiej się siedzi :D Na początku mimo, że mam bardzo wygodne i skórzane siodełko często bolała mnie pupa, a i otarcia też się zdarzały. Teraz jeśli odczuwam jakiś dyskomfort to przez pierwsze 10 km, a później przestaję zwracać na to uwagę. Mam nadzieję, że pogoda i kondycja dopisze i uda mi się sprostać wyzwaniu. Pozdrawiam :D
jarzywo
15 września 2017, 18:47pierwsze 10km...hehe.. ja mam tak ze spacerami :) ale brzmi tak samo zadziwiająco w obu wersjach :) życzę słońca i pozdrawiam :)
tibitha
15 września 2017, 18:52Dzięki :) słoneczny dzień byłby super, ale najważniejsze, żeby zbyt mocno nie padało (mżawkę da się jeszcze przeżyć, gorzej z ulewą) :D
johnniebravo
15 września 2017, 18:21Skoro tak się w ten rower wkrecilas to serdecznie polecam zakupienie sakw na przyszle wakacje - turystyka rowerowa to jeden z lepszych sposobow podrozowania :)
tibitha
15 września 2017, 18:28Niezły pomysł :) Sakwy mogłabym kupić tylko jak je zamontować kiedy w rowerze nie ma bagażnika?
johnniebravo
16 września 2017, 00:26Bagaznik to koszt około 120zl, a najbardziej wypasione sakwky kosztuja 240. Gdybys byla zainteresowany to pisz, coś doradze:)
tibitha
16 września 2017, 04:19Ok dzięki :D
mefisto56
15 września 2017, 17:30Twoje dokonania są niesamowite !! Masz rację , że robisz to dla siebie , przede wszystkim dla zdrowia !!Wierzę , że Ci się uda osiągnąć upragnione 70 kg , ale to jeszcze długa droga , czasem z wybojami !! Mocno tezymam za Ciebie kciuki i wierzę , ża dasz radę !! Serdecznie pozdrawiam i życzę weekendu na rowerze :-)))
tibitha
15 września 2017, 17:39Dziękuję za miłe słowa :) Wiem, że długa droga przede mną, ale na swoją tuszę "pracowałam" latami, więc zdaję sobie sprawę, że te nadprogramowe kilogramy nie znikną jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Odchudzanie nauczyło mnie cierpliwości. Jeśli jednak dalej konsekwentnie będę robić swoje to wierzę, że mi się uda. Pozdrawiam i Tobie też życzę miłego weekendu Angela :)
agazur57
15 września 2017, 16:14Gdy spojrzałam na Twój pasek, windows mi się zawiesił z wrażenia :)
tibitha
15 września 2017, 16:33Niezłe, rozbawiłaś mnie na maxa, dzięki :D
alinan1
15 września 2017, 16:12ja jakbym tyle zwaliła to już bym była szczupła.. Wielkie gratulacje! Osiągnęłaś wiele i to sama. Wielkie brawa! Pociągnij mnie za sobą:)). Mam taki sam nadbagaż. Dziś ano wyobrażałam sobie ileż to ja tego dźwigam na sobie..
tibitha
15 września 2017, 16:36Dziękuję bardzo za miłe słowa. Bardzo chętnie Cię pociągnę :D A jak tam Twoja dieta? Nadal twardo się jej trzymasz?
alinan1
15 września 2017, 16:46nie. Przeszłam na swoją. Tam jednak mi było za dużo mięcha i za dużo posiłków. Cały dzień właściwie albo robiłam zakupy, albo robiłam posiłek, albo jadłam posiłek. Bez sensu...:)
tibitha
16 września 2017, 04:31Pamiętam jednak, że niektóre dania Ci smakowały, więc może wprowadź je do obecnego odżywiania. Mięso można zastąpić rybą, jajkami lub innym produktem zawierającym białko. Liczbę posiłków też możesz zmniejszyć. Ja jak jadłam 5 niby zbilansowanych to ciągle chodziłam głodna, teraz jem tylko 3 i jest ok. Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, że kilogramy będą spadać jak liście na jesieni :D
Maratha
15 września 2017, 15:15Pieknie :) Podziwiam Cie za to rowerowanie :)
tibitha
15 września 2017, 15:49Dziękuję :)
majkah
15 września 2017, 15:15Piekny wynik, zarowno na wadze i jak na rowerowym liczniku !!! Gratulacje.
tibitha
15 września 2017, 15:50Dziękuję :)
Mata_Hari
15 września 2017, 15:09Mega Ci gratuluję! Jesteś wielką motywacją, szczególnie jeśli chodzi o aktywność fizyczną. Dla mnie w tym momencie sukcesem jest przejechanie 7 km tygodniowo, ale już zauważam mały progres. Mam nadzieję, ze z czasem uda mi się osiągać takie dystanse jak Tobie! Trzymam kciuki za kolejne 40 kg u Ciebie i pierwsze 40 u mnie ;)
tibitha
15 września 2017, 16:01Dziękuję bardzo za ciepłe słowa :D Ja też na początku nie robiłam tylu kilometrów co teraz. Metoda małych, a systematycznych kroków się sprawdza. Aktywność uzależnia i daje taką samą przyjemność (a nawet większą) jak zjedzenie czekolady. Trzeba tylko wybrać taką, którą się naprawdę lubi. Dla mnie rower stacjonarny to ostateczność, ale jak aura nie pozwoli mi jeździć na normalnym to przesiądę się na niego. Ja też trzymam kciuki za Ciebie. Konsekwencja, systematyczność i cierpliwość to czynniki, które wpływają na sukces odchudzania. Pozdrawiam serdecznie Angela :D
Mata_Hari
15 września 2017, 16:09Mój plan jest odwrotny - najpierw trochę wzmocnić kondycję na stacjonarnym, a potem przesiąść się na normalny :) Co do pozytywnego kopa po wysiłku, to się zgadzam - pamiętam, jak intensywnie biegałam. Najpierw czułam się wypruta, ale po czasie ćwiczeniom zaczął towarzyszyć bardzo pozytywny nastrój i masa endorfin po. Czasem nie mogłam ruszyć ani ręką, ani nogą, ale byłam bardzo szczęśliwa :)
Esti88888
15 września 2017, 15:04Wow Super GRATULACJE!!!!41kg wow to JEST Mega Osiągnięcie.Trzymam kciuki za dalsze sukcesy POZDRAWIAM:-)
tibitha
15 września 2017, 16:03Dziękuję :) Tobie też nieźle udało się schudnąć. Również życzę powodzenia w gubieniu kolejnych kilogramów. Pozdrawiam :D
ka_wu
15 września 2017, 14:07Brawo Ty! :) Trzymam kciuki, żebyś była "szczupła" i nie ustawała w walce! :)))
tibitha
15 września 2017, 14:22Dziękuję :D Czeka mnie jeszcze długa droga. Chciałabym, żeby tym razem się udało :)
ann1977
15 września 2017, 13:42Podziwiam.I gratuluje determinacj.Ja za to na siłowni co drugi dzień daje sobie w kość
tibitha
15 września 2017, 14:20Dziękuję :D Ja najbardziej daje sobie w kość na rowerze, ale nie ograniczam się tylko do tego.
Zabcia1978v2
15 września 2017, 12:58Brawo! :)
tibitha
15 września 2017, 14:18Dziękuję :D
Orzeszek1984
15 września 2017, 12:46Jestes niesamowita i rewelacyjna. Podziwiam Cie i bardzo w Ciebie wierze. Buziaki i milego weekendu na rowerku
tibitha
15 września 2017, 14:18Dziękuję, ta wiara jest potrzebna, a myślę, że z czasem, gdy zaczną się prawdziwe schody będzie jeszcze bardziej potrzebne mi wsparcie. Tobie również życzę miłego weekendu :D
Lubie_Ciastka
15 września 2017, 12:15Odwaliłaś niewiarygodną robotę, naprwadę. Pomyśl, że zakładasz plecak z takim obciążeniem, jakiego się pozbyłaś, i funkcjonujesz z nim 24h na dobę. Ja tak sobie wizualizuję swój sukces :)
tibitha
15 września 2017, 14:14Jestem silna, ale już nie mam ochoty dźwigać takiego ciężaru. Myślę, że teraz gdybym przytyła 5 kg to mocno odczułabym różnicę. Ja nie korzystam z wizualizacji, bo ta metoda nie ma dobrego wpływu na mnie :)