Kiedyś zawsze planowałam, myślałam, układałam w głowie kolejne diety, plany treningowe i sposoby zmiany stylu życia i odżywiania się. Teraz powiedziałam sobie DOŚĆ!!!
Dość... tego planowania
Dość... myślenia co będzie jak się uda
Dość... stawiania sobie wygórowanych celów
Dość... poddawania się modzie na odchudzanie
Dość... odmawiania sobie wszystkiego, ale przez chwilę
Dość... marnowania życia na głupie diety i nieskuteczne treningi
Dość... życia z dnia na dzień, zamykania się w sobie, złości na siebie
Dość... STAREGO TRYBU ŻYCIA
Nie od nowego roku, nie od przyszłego miesiąca, nie od poniedziałku, nie od jutra, od teraz zaczynam być inna - tak powiedziałam sobie w dniu gdy na świat przyszła moja córeczka - a teraz trzeba to egzekwować.
Nie chcę by powielała moje błędy, wyrobiła sobie złe nawyki żywieniowe, borykała się z nadwagą, miała problemy z zębami oraz z samą sobą.
Teraz nie robię tego tylko dla siebie, ale również a może przede wszystkim dla mojej córki.
Mniej siedzę przed komputerem i TV. Codziennie (lub prawie codziennie) wychodzę z córką na spacery trwające od 30 do 60 minut, kupiłam STEP (nie jako element wystroju wnętrza lecz jako przyrząd do ĆWICZEŃ).
Zaczęłam pić wodę.Zrezygnowałam całkowicie z napojów gazowanych, Coca Coli, słodkich soków. Piję jedynie herbatę (słodzoną bo innej nie przełknę), wodę mineralną, sporadycznie jakieś zioła (rumianek, mięta, koper włoski).
Zmieniłam makaron zwykły na makaron z pełnych ziaren. Używam (choć nie do wszystkiego) mąki wielozbożowej zamiast pszennej. Mocno ograniczam smażone, ciasta, słodycze.
A dziś na obiad:
Mój obecny cel: Zmiana otyłości I stopnia w nadwagę czyli przy wzroście 180cm będzie to waga 94kg - wówczas będę szczęśliwa :)