Zmarnowałam 2 tygodnie.
Od 5 lutego schudłam 0,1 kg.
Masakra.
Na własne życzenie oddalam się od sukcesu. Pojawiła się czekolada, ciasta, słodka kawa. Cały styczeń prawie nie miałam takich wpadek, a tu proszę.
Lipa...
Z ćwiczeniami też coraz gorzej, a przecież maiło być więcej aktywnych dni...
Potrzebuję kopa do działania i trzymania się pionu!
Zostało jeszcze 9 dni lutego. Ode mnie zależy, czy zmarnuję i te 9 dni, czy wykorzystam je w walce o "piękniejsze ja"!!!
agaj1975
19 lutego 2014, 21:07Dasz radę! Łodzianki twarde są!!!:-)) Jak nie Ty, to kto? Jak nie teraz, to kiedy? Walcz!
19stka
19 lutego 2014, 21:03jakbyś pisała o mnie, stoję z wagą od nowego roku. Dzisiaj już było grzeczniej więc może co ruszy.
19stka
19 lutego 2014, 21:02skąd ja to znam?...