Zadyszka
Szybkie tętno
Oddech ze stali
Cała spocona
"Niedobrze mi"
KOSZMAR !!!
Taki miałam Kitusie dzisiaj trening. Opuściłam ze cztery treningi ze swojego normalnego rytmu i dzisiaj umierałam. Zero przyjemności.
Przebiegłam 4km- i nogi, ręce, płuca, żołądek- wszystko odmawiało wszystko współpracy.
Przez te 2 tygodnie jeździłam na rowerze i jak z niego zeszłam na koszt biegania to ten mój jogging wydał mi się nudny i powolny, a do tego jakiś taki...ciężki! :(
Nie poznawałam siebie dzisiaj. Co jest tego winą???
Może choroba jaką przeszłam. Brałam przecież podłe antybiotyki.
Może też jednak obżarstwo zeszłotygodniowe wyjazdowe?... Jadłam przecież sporo słodyczy... Zrobiłam się ociężała i rozleniwiona?
Może ten rower..?
Normalnie masakra. Miałam ciężki dzień, głowa mi dymiła od studiów, jeszcze na dodatek się wyrżnęłam paskudnie, stłukłam sobie kolano i palec u stopy Sierota...
Oj, zdecydowanie zły dzień...!
***
Zacznę przeglądać Wasze pamiętniki i Wasze postępy w bieganiu- wiele z Was pisze do mnie prywatne wiadomości z informacjami o postępach, ja się tak cieszę, że mi o tym piszecie...
A ja się, kurna, cofam!!!
Ale nie poddam się przecież. Zacznę sobie tak samo jak na początku. Skoro 4km to nagle okazało się za dużo, to pojutrze przebiegnę sobie 2-3km i koniec. Nie będę się przymuszać, żeby się zniechęcić...!
No to jedziemy Kitusie od nowa:)) "Dobiegłam" do 8 km i nagle regres. Ale dobrze mi tak- NIC NA SIŁĘ!!!
Normalnie tak mi dzisiaj było niedobrze, że 2h dochodziłam do siebie. A jeszcze jest tak ciepło- ja nie wiem... Jestem jakaś dziwna, ale lepiej biegało mi się w chłodniejsze dni, nawet po śniegu i mrozie... A teraz mam tylko koszulkę i spodnie dresowe i czuję się..prawie naga!!! A jeszcze człowiek się poci, buzię otwiera, w pędzie muszki lecą, przyklejają się do ciała, fuujjj....
Chyba @ mi się zbliża, bo Tazik zamienia się w marudę nad marudami !!!
Lepiej zobaczę co u Was :))
Nabiorę motywacji.
Szybkie tętno
Oddech ze stali
Cała spocona
"Niedobrze mi"
KOSZMAR !!!
Taki miałam Kitusie dzisiaj trening. Opuściłam ze cztery treningi ze swojego normalnego rytmu i dzisiaj umierałam. Zero przyjemności.
Przebiegłam 4km- i nogi, ręce, płuca, żołądek- wszystko odmawiało wszystko współpracy.
Przez te 2 tygodnie jeździłam na rowerze i jak z niego zeszłam na koszt biegania to ten mój jogging wydał mi się nudny i powolny, a do tego jakiś taki...ciężki! :(
Nie poznawałam siebie dzisiaj. Co jest tego winą???
Może choroba jaką przeszłam. Brałam przecież podłe antybiotyki.
Może też jednak obżarstwo zeszłotygodniowe wyjazdowe?... Jadłam przecież sporo słodyczy... Zrobiłam się ociężała i rozleniwiona?
Może ten rower..?
Normalnie masakra. Miałam ciężki dzień, głowa mi dymiła od studiów, jeszcze na dodatek się wyrżnęłam paskudnie, stłukłam sobie kolano i palec u stopy Sierota...
Oj, zdecydowanie zły dzień...!
***
Zacznę przeglądać Wasze pamiętniki i Wasze postępy w bieganiu- wiele z Was pisze do mnie prywatne wiadomości z informacjami o postępach, ja się tak cieszę, że mi o tym piszecie...
A ja się, kurna, cofam!!!
Ale nie poddam się przecież. Zacznę sobie tak samo jak na początku. Skoro 4km to nagle okazało się za dużo, to pojutrze przebiegnę sobie 2-3km i koniec. Nie będę się przymuszać, żeby się zniechęcić...!
No to jedziemy Kitusie od nowa:)) "Dobiegłam" do 8 km i nagle regres. Ale dobrze mi tak- NIC NA SIŁĘ!!!
Normalnie tak mi dzisiaj było niedobrze, że 2h dochodziłam do siebie. A jeszcze jest tak ciepło- ja nie wiem... Jestem jakaś dziwna, ale lepiej biegało mi się w chłodniejsze dni, nawet po śniegu i mrozie... A teraz mam tylko koszulkę i spodnie dresowe i czuję się..prawie naga!!! A jeszcze człowiek się poci, buzię otwiera, w pędzie muszki lecą, przyklejają się do ciała, fuujjj....
Chyba @ mi się zbliża, bo Tazik zamienia się w marudę nad marudami !!!
Lepiej zobaczę co u Was :))
Nabiorę motywacji.
asiaczek271
9 maja 2013, 18:28a bieżnia? ja chodziłam po godzinie , 2-3 razy w tyg, szybki marsz 7km na godz , trochę biegu. to też zadziała? no naprawiłam swój rower, ale dzisiaj znowu leje i nie ma jak iśc :(
asiaczek271
9 maja 2013, 18:17re: a on nie zbija tak jak bieganie?
asiaczek271
9 maja 2013, 17:35PRZECIEŻ rower nie jest gorszy!!
j.lisicka
9 maja 2013, 15:35Heeej, kto da radę, jak nie Ty, moja motywacjo :)
ruda.maruda
9 maja 2013, 11:58Nie martw się, szybko powrócisz do dłuższych dystansów ;-) następnym razem na pewno będzie lepiej tylko się nie poddawaj. może rzeczywiście wysoka temperatura przyczyniła się do gorszego komfortu biegania ;-)
nelly.
9 maja 2013, 11:53Ja po bieganiu, nawet małego dystansu, zawsze długo dochodzę do siebie..:) Ale znowu mam ochotę pobiegać.. Muszę zacząć regularnie :)
Simela
9 maja 2013, 11:49Nie poddawaj się !!! Ja podczas pierwszego biegania po dłuuugim weekendzie (6 dni przerwy w bieganiu), myślałam że płuca wypluję ;p Wczoraj biegłam po raz drugi i było o wiele lepiej. Daj sobie czas, nie poddawaj się, będzie dobrze :) Buziole Kochana :))
rroja
9 maja 2013, 11:36mi też trochę już przeszła chęć na bieganie... ale jakoś damy radę!
briget1983
9 maja 2013, 10:30Nie poddawaj się, choć ja tez się obawiam upałów:( jakoś wolę moją szeroka bluzę.... Może ta słabość to przed okresem jak mówisz? Ja tam podczas @ w ogóle nie ćwiczę, nie mam siły a poza tym zaraz krwotoki murowane. Więc powoli, skróć dystans, powolutku....
sloneczko1990
9 maja 2013, 09:25Jutro na pewno będzie lepiej! Oczywiście zdaj relację jak Ci poszło.
milunia0404
9 maja 2013, 06:29Pewnie i choroba miała wpływ i troszkę też przerwa. Ja pamiętam jak sobie kiedyś zrobiłam 5dni przerwy od killera to potem jak chciałam zrobić to umierałam :D hehe. Dokładnie nie ma co na siła, bo się zniechęcisz Kochana ;) Powodzenie Buźka :*
Mileczna
9 maja 2013, 03:26Taziku mój drogi ja trochę od czapy...ale te 7 km to naprawdę dzięki Tobie. Życzę zdrówka...i kurcze bardzo dziękuję!!!
Mukikaki
9 maja 2013, 01:12Spokojnie, to nie wina roweru, dłuższej przerwy w bieganiu. Winna jest choroba, która osłabiła twój organizm i który ciągle dochodzi do siebie. Ja po chorobie przebiegłem 50% tego co zwykle, a dodatkowo serce mi waliło jak nigdy. Z każdym kolejnym treningiem bedzie lepiej i niebawem wrocisz do dawnej formy (dla uspokojenia: nie zaczynasz od zera, szybciej wrócisz do formy niż jakbyś zaczynała).
klauduniek
8 maja 2013, 23:31Kochana będzie lepiej :) To przez tą przerwę... Zaczniesz znów regularnie biegać i wrócisz do swoich 8 km :) Buziaki :***
jolka0317
8 maja 2013, 22:43A ja między innymi dzięki Tobie biegałam dziś pierwszy raz :) i było super :) Oby wróciła do Ciebie ta radość z biegania, którą zarażasz innych :)
beautylove
8 maja 2013, 22:38może za szybko biegasz ? :) pamietaj, ze tłuszcz spala sie jak biegamy swobodnie :)
Madeleine90
8 maja 2013, 22:28Może po prostu miałaś słabszy dzień, nie ma się czym przejmować:) po prostu spróbuj jeszcze raz, z pewnością będzie duużo lepiej:)