Jestem ostatnio fanką takich sentencji...szukam inspiracji...na nowy tatuaż...
Nie udało mi się wczoraj pójść na orlik....po pierwsze to byłam potwornie zmarznięta, rzuciłam się wiec na futon z kocykiem i kieliszkiem nalewki pigwowej. Później odebrałam kilka telefonów od pana z betoniarni..ale o co chodzi? Później ja musiałam wykonać kilka telefonów na budowę....Jakie wieści z frontu? Wczoraj przyjechał pan Artur rozliczyć się z zaliczek i stanu "0". No więc..od wczoraj mamy już tarasy i schody
Jakby kogoś interesowało to...tak wygląda projekt :
Tak wiem...zalatuje kiczem i tandetą....Ale to wypadkowa pewnych okoliczności i kompromisów...wypadkowa miedzy stanem portfela a wydumanymi oczekiwaniami. Gdybym miała miliony na koncie pewnie nawet nie spojrzałabym w stronę takiego domu, zainwestowałabym w chrom, stal i szkło. A że mam co mam, to dom jest taki. Prosty, skromny, bez udziwnień, w sam raz dla 2-3 osób. Zresztą, o gustach się nie dyskutuje....Ofkors ta kolorystyka jest do doopy i będzie inna. Już wiem, że dachówka będzie antracytowa (bo tak ! i nie ustąpię), elewacja (boshe ...kiedy to będzie?!) jasna (bardzo rozbielony beż, może wanilia ?). A może wszystko zrobię inaczej?? Nie wiem.....
A teraz to, co najważniejsze tutaj czyli miska :
I - owsianka z łyżką nesquików i cinniminis (pycha), latte
II - serek wiejski Piątnica - kubeczek, juz zapomniałam jakie to dobre....czuję, że to bedzie mój hit nadchodzących dni :)
lunch - sałatka grecka z fetą, może Gorący Kubek, bo zimno mi okrutnie...
obiadokolacja - zupa szpinakowa, garść śliwek węgierek
przekąska - jajko, pomidor
Tak bardzo chcę poćwiczyć coś...cokolwiek...w zamian będę uprawiać prasowanie i pójdę na działkę po brzoskwinie.
Jutro PiW wyprawia w końcu swoją 40 w pracy, pewnie przyjdzie pod wpływem....tym samym wyjazd na inspekcję budowlaną się nie uda....Ja nie będę jechać bo nie zamierzam sterczeć w korkach na Kobylogórskiej i Wiatracznej, no way
Młoda na jutro też sprosiła towarzystwo...będą oglądać "obecność"....a ja poszłabym gdzieś do lasu....
Spadam do pracy....nie chce mi się....
Asiula.m1982
20 września 2013, 18:49powiem Ci tylko tyle miliony osób chciałoby taki "kiczowaty" jak go nazwałaś skromny domek :))) Domek jest super :)
Jogata
19 września 2013, 23:14Domek super! lubię czytać twoje wpisy, a beton to już chyba tradycja w Twoim wpisie - hi hi :-)
gabula29
19 września 2013, 19:36wow super domeczek jak już skonczysz kochana z ta budowa bedziesz sie relaksowała należaczku przed domkiem
AMORKA.dorota
19 września 2013, 19:08orlik w dni powszednie otwarty od frontowej bramki,a w weekendy od tyłu całą dobe tak więc zapraszam.Aczkolwiek kolega,który mnie motywuje i wspiera do biegania powiedział mi,że powierzcnia bieżni jest jak beton.Czyli dla naszych kolan kiepa,ale póki co to nie odczuwam-odpukać.Domek ekstra.Taki w sam raz dla mnie.Nie podobają mi się wielkie molochy.Ale jak czytam o Twoich wieściach z budowy to mam ochotę wziąć do ręki słownik budowlany,bo momentami nie kumam terminów:)))).Pozdrawim serdecznie.P>S wyprawę do lasu planiję w sobotę do południa.
Agujan
19 września 2013, 10:28A ja zaczynam obmyślać mój 4 tatoo (trzeci już wiem jaki i kiedy będzie) i dla odmiany 4 śni mi się rysunkowy :)))))))) Durne baby :)))))))))))
Agujan
19 września 2013, 10:27Ładna zwarta prostota, nie marudź ;) Pokarz jeszcze rzuty w środku co?
Behemotkot
19 września 2013, 10:23Dokładnie, zazdraszczam strasznie takiego kiczu ;P A tak na prawdę to wole taką własnie prostote, niż te "super" domki, które sobie ludzie stawiają nieraz... Wiesz, ja np. chciałabym wiejską chatę z piecem kaflowym, z drewnianych bali...serio ;) nawet się rozglądamy z lubym za taką chałupką :) tak więc, gusta są różne ;) ważne że swoje ;) pozdrawiam