Chyba najbardziej motywującą rzeczą jest to, że wychodzi. Dzisiaj się zmierzyłam, zgubiłam 2 cm w biodrach i po 1 cm w łydce i w brzuchu. Poza tym od początku przygody z odchudzaniem zniknęło prawie 5 kg wagi (nie wiem, gdzie one się chowały).
Przyznam się, że nie ćwiczyłam za wiele. Trochę tutaj, trochę tam, ale nieregularnie i mało intensywnie. Bywały dni, kiedy nauka mnie po prostu zdominowała. Ale i tak poleciało pół kilo. Jestem z tego dumna.
Mój tata zdecydował się na powiększenie naszej "domowej siłowni" o orbitreka. Po prostu uwielbiam ten przyrząd! Utargowałam nawet, że wyląduje gdzieś w domu, a nie w garażu, gdzie jest zimno :)
Poza tym jakoś leci, twardo powstrzymuję się od gazowanych i słodkich napojów (tydzień temu napiłam się szklankę soku pomarańczowego, a tak to woda i herbata); poza tym słodycze poszły w odstawkę, zostały tylko jogurty i kisiele.
Jestem z siebie na prawdę zadowolona, bo już dawno tak długo nie wytrwałam w postanowieniu odchudzania się. Teraz stając na wadze widzę coraz niższe liczby i to mnie najmocniej motywuje.
Pozdrawiam kochani :)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.