A w zasadzie, to za mną będzie jutro, ale ze względu na niemalże końcówkę dnia mogę zrobić małe podsumowanko. Póki co jednak dzisiejsze menu:
Śniadanie: Zupa brokułowo-kalafiorowo-selerowa na wywarze z warzyw, zabielana mleczkiem kokosowym - polecam do sprawdzenia na własnych kubkach smakowych.
II Śniadanie: Sałatka własnego wymysłu (mix sałat + rukola + kawałki piersi kurczaka [jesssu, jak to brzmi] + pomidor + papryka + ogórek + rzodkiewka + ciemne winogrona + jogurt naturalny).
Obiad: Sałatka własnego wymysłu - większa miseczka + osobno jogurt naturalny.
Podwieczorek : Zupa brokułowo-kalafiorowo-selerowa.
Kolacja: Sałatka.
+ 1,5h spaceru,
Piłam: 2l woda niegazowana, 300 ml kawa czarna.
Podsumowanie: Czuję się lżej. Brzuch mi już tak nie ciąży, rano jest płaski jak dawniej, ale w ciągu dnia po przyjęciu płynów potrafi się porządnie uwypuklić... Cóż się dziwić, skoro nie ma go co trzymać w ryzach. Dziś się czuję trochę niewyraźnie, mam nadzieję, że to nie grypa, a po prostu niewyspanie (spałam z przerwami może 3 h), dlatego z truchtania i ćwiczeń nici. Nie chcę się męczyć i zniechęcać przez to. Rano postaram się zmierzyć tu i ówdzie. Z naciskiem na ÓWDZIE. Spodziewam się choć niewielkich - milimetrowych zmian na lepsze... Tak na dalszą zachętę
Noir_Madame
15 listopada 2018, 08:53Ja od jakichś 10 lat pije czarną parzona b.c. i b.mleka kiedyś słodziłam 3 łyżeczki,psychopatką nie jestem ;-)
Moonlicht
11 listopada 2018, 18:39Bardzo warzywnie :) zawsze piłaś czarną kawę bez mleka?
TajemniczaHistoria77
11 listopada 2018, 19:39Od zawsze =) Parzona, bez mleka i cukru - tylko taka. Ostatnio trafiłam na dość ciekawy artykuł w Internecie, według którego czarną kawę pijają najczęściej osobowości psychopatyczne =) Pogrzebałam, i faktycznie - pełno tego w google. Aż się boję pomyśleć ile w tym prawdy ;-)