Nie pisałam, bo sporo się działo... niestety..., ale diety się trzymam... poza drobnymi codziennymi grzeszkami, ale najważniejsze, że ... waga spada. Weszłam dzisiaj, żeby sprawdzić, czy mogę sobie pozwolić na małe odstępstwa i najwyraźniej na razie na mogę. Kilogram mniej od niedzieli - super. Dokładnie 67,9 dzisiaj mi waga pokazała.
Jakie grzeszki mnie kuszą?
- podjadanie orzechów (już się kończą)
- podjadanie rodzynek (już się skończyły)
- no i największe przestępstwo, to kawa, na którą już 2 razy w tym tygodniu się zdecydowałam... Ale nie taka zwykła kawa... kawa, z malutkimi bezikami. Pyszna. I tu mała reklama:
Piłyście?
No ale grzechy kawowe się dzisiaj skończyły... Nie będę już się rzucać na nią, bo mnie to w końcu zgubi. Wykorzystałam po prostu dwa darmowe kupony na kawę, więcej nie mam :P
Walczę dalej. A Wam jak idzie?
Tereenia
13 maja 2017, 19:11Gratulacje spadku. Tak trzymaj :-) Czasami można sobie na coś pozwolić byle nie przesadzić. Orzeszki z tych grzeszków najlepsze bo o ile nie są w jakichś słodkich maziach to są zdrowe :-) Pozdrawiam.
SzczesliwaByc
13 maja 2017, 21:04Nie są. Zakochałam się w nerkowcach :) Tylko pistacji staram się unikać, chociaż kocham <3 ale ta sól... Pozdrawiam również :)
Tereenia
13 maja 2017, 21:51Uwielbiam pistacje. To moja największa słabość. Ostatnio trafiłam na takie bardzo mało solone i kupiłam sporą ilość i teraz staram się sobie wydzielać po trochu :-) Ja nie używam soli w kuchni więc jak trochę zjem wraz z pistacjami to tragedii nie ma ;-)
angelisia69
12 maja 2017, 16:44widzialam nieraz kawy ktore maja i po 300kcal :P zgubne sa!Wolalabym zjesc pol czekolady,przynajmniej bym sie nasycila.A beziki? nic prostszego do zrobienia w domu ;-) uzywajac stewii badz erytrolu i samych bialek,mozna miec przekaske do 60 kcal ;-)
SzczesliwaByc
12 maja 2017, 17:02Aaa, genialny pomysł :D
angelisia69
12 maja 2017, 18:52no i ta wolowinka o ktorej ci pisalam wczesniej ;-)