Kolejne bieganie za mną!
A myślałam że już odpuszczę. Zwykle wybiegam w świat koło 11, a teraz minęła 12, minęła 13 a ja dalej siedzę i jakoś zebrać się nie mogę. Dziś zniechęcało mnie szarobure niebo. Termometr mówi, że 10 stopni, ale on jest sfiksowany, stary wariat, więc jemu nie wierzę, nie wiem w sumie czemu codziennie rano i tak na niego spoglądam, chyba tylko po to żeby mnieznowu oszukał.
Więc oczywiście jak prawdziwy mistrz wymówki nigdzie nie idę, bo chmury :D Ale los zlitował się nad moją durną głową i jedno po drugim zaczynały pokazywać się prześwity błękitu. Aż koło 15- niebieskość zupełna niemal i do tego słońce. No i już nie mogłam robić wymówek. I już nie chciałam ich robić.
Biegnę więc i z każdym takim treningiem staram się przebiec coraz więcej, albo coraz szybciej, wymyślam sobie w głowie jakieś konkurencje, też tak macie?
Np:- dogonię tego faceta zanim dotrze do tego drzewa :DD Albo- poprzednią ławkę minęłam wykonując 12 kroków, przy następnej zejdę do 10
To mi umila bieg. Albo lubię robić skipping, przeplatankę, udaję wtedy że jestem sportowcem i mam taki zajebisty trening na świeżym powietrzu :D
Bieganie się zrobiło trochę taką terapią. w domu ciągle mnie coś rozprasza. But na nogi i długa- głowa się robi taka otwarta, mam czas by przemyśleć wszystko co mnie jakoś trapi, czy gdzies tam kołacze się po głowie. Jak się biega to nie można uciec przed samym sobą, zagłuszyć się, myśli same płyną i to jest piękne.
Po bieganiu była Yoga Meltdown i 8 min abs więc myślę że całkiem solidny dzień dziś.
Teraz apel. Wiąże się on w pewien sposób z bieganiem
Kochane! Nie wiem ile z was biega ze słuchawkami na uszach ale błagam was i zaklinam na wszystko- uważajcie na siebie. Zwłaszcza jeśli biegacie w mieście.
Kilka tygodni temu dowiedziałam się o tragicznej śmierci koleżanki z liceum.
Poszła pobiegać.
Beztroski jogging zakończył się dla niej potrąceniem i śmiercią.
Nawet jak piszę o tym wciąż jakby to do mnie nie dociera. Jednak tak było. Podobno miała słuchawki na uszach.
To jest portal z pomocą którego dbamy o zdrowie, o ciało, o wytrzymałość, ale nie zapominajcie o tym najważniejszym- o życiu. Chwila nieuwagi i nie ma człowieka. To jest straszne. To jest niesprawiedliwe. Piszę i łzy nabiegają mi do oczu. Błagam! Dbając o zdrowy styl życia nie dajcie się wplątać w śmiertelną pułapkę.
Także biegając- uważajcie. Jeśli myślicie że zdążycie przed tym samochodem- nie, nie zdążycie, zatrzymajcie się lepiej.
Błagam.
Pokerusia
25 lutego 2014, 19:43przykro mi z powodu koleżanki:( biegam ze słuchawkami, bo mi tak jakoś raźniej/przyjemniej, głównie po lasach, dolinach a głowa i tak lata mi wciąż na wszystkie strony chodź ruch bardzo umiarkowany.
liliana200
22 lutego 2014, 14:12hahahaha i o to chodzi :)
mili80
21 lutego 2014, 21:53Dobre podsumowanie.. Trzymaj się kochana :*
liliana200
21 lutego 2014, 16:26Ja mam jedną swoją taka ulubiona- spokojną sama muzyka bez słów i w którymś momencie zaczyna grać saksofon, eh ale wstyd się przyznać kogo jest ten utwór. I w ogóle jak czytam książki przypisuję im jakiś utwór i jak w radiu leci dana piosenka od razu kojarzy mi się z książką.
liliana200
21 lutego 2014, 16:26Ja mam jedną swoją taka ulubiona- spokojną sama muzyka bez słów i w którymś momencie zaczyna grać saksofon, eh ale wstyd się przyznać kogo jest ten utwór. I w ogóle jak czytam książki przypisuję im jakiś utwór i jak w radiu leci dana piosenka od razu kojarzy mi się z książką.
liliana200
21 lutego 2014, 16:26Ja mam jedną swoją taka ulubiona- spokojną sama muzyka bez słów i w którymś momencie zaczyna grać saksofon, eh ale wstyd się przyznać kogo jest ten utwór. I w ogóle jak czytam książki przypisuję im jakiś utwój i jak w radiu leci dana piosenka od razu kojarzy mi się z książką.
search.
21 lutego 2014, 13:31no no trzeba uważać ja jak na rolsach jeżdżę to albo z jedną słuchawką albo tak mam głośność żeby słyszeć...
wstroneslonca
21 lutego 2014, 12:54przykro mi z powodu tej Dziewczyny : ( trzeba na siebie uważać na każdym kroku..
liliana200
21 lutego 2014, 11:04Przykro mi :( Bardzo. Ja jak biegałam - bo teraz pogoda bleee to zawsze sobie w myślach mówiłam jeszcze kawałeczek do tych krzaków a potem chwila marszu. Dobiegam i mówię a teraz jeszcze dasz radę jeszcze do tam tych krzaków. I takim sposobem udaje mi się przebiec więcej za jednym zamachem. Cały czas sobie powtarzam - oddychaj. Nie zakładam słuchawek na uszy - muszę wiedzieć co się dzieje w koło mnie.
breatheme
21 lutego 2014, 09:56Przykro mi bardzo, gdy czytam o takich wydarzeniach. Jak widać niebezpieczeństwo czyha na nas na każdym kroku. Dlatego ja ze słuchawkami biegałam tylko po parku albo na stadionie. Teraz mam znów ambitny plan (jak na mnie) biegać 2 razy w tygodniu z moim R. Ciekawe jak długo wytrzymamy :))