Powracam. Długo mnie nie było, bo calutki tydzień. Musiałam odpocząć psychicznie od tej diety i zmotywować się na nowo. Tydzień miałam bardzo pracowity i jak mam duże wysiłki psychiczne w pracy to potrzebuję dużo jedzenia. Ale bilans nie jest aż taki straszny, bo to tylko 1,4 kg przybyło. Zrzucę szybko bo u mnie tak jest że to woda. W tygodniu starałam się kontrolować. Ale i tak podjadłam trochę tych trucizn dla naszego organizmu typu chipsy i pepsi. Wiem to nie tragedia i tak tego nie traktuję. Tydzień słabości i tydzień złego samopoczucia. Kolejny dowód na to co daje zdrowe odżywianie, miałam więcej energii. Dziś zabieram się za pranie, prasowanie. W weekend tego nie mogłam uczynić, bo goście wiec nadrabiam straty. Moje dupsko przy takich czynnościach trochę spali być może.
Widzę też zmiany w moim życiu prywatnym z powodu nadwagi unikałam zbliżeń z narzeczonym, wstyd, brak chęci wynikającej z nadwagi i złego samopoczucia. Wiem najwięcej się wtedy kalorii spala i to tez motywacja :) Ale jest już lepiej, widzę zmiany w ciele i od razu staje się pewniejsza siebie. Narzeczony tylko na tym korzysta.
A tutaj umieszczam wam zdjęcie mojego śniadanka. Oczywiście były takie dwie kanapeczki :) pyszne. Na obiadzik jeszcze nie wiem co zrobię. Może jakaś sałatka i pierś z kurczaka na parze.
mark76
28 czerwca 2013, 19:06;-)
JustynkaF
18 czerwca 2013, 21:28Świetnie, że wróciłaś :) Czasem potrzeba odpoczynku od diety.
morsja
17 czerwca 2013, 21:47marzę o chipsach...:)