Mój poprzedni wpis "KOBIETA XXI-wieku! "był ot tak po prostu do nabrania dystansu do mojego rozczarowania. Co mnie tak rozczarowało? Moja rocznica bo nie spełniła moich oczekiwań? Bo nie tak sobie ją wyobrażałam? Moje złe samopoczucie spowodowane jedzeniem słodyczy, moje oczekiwania zbyt wielkie w stosunku do osób najbliższych? Kiedyś planowałam rocznicę z dziećmi w knajpce przy tańcach. Pisałam o tym w pamiętniku. Na prośbę syna zrobiłam w zaciszu domowym. Może oczekiwałam zbyt wiele? Córka tłumacząc się zmęczeniem zmyła się z mężem wcześnie w iście angielskim stylu. Było mi przykro i zabolało. Jak na moje odczucia było byle jak. Wytłumaczyliśmy sobie, że takie jest życie. Że my w wieku dzieci też żyliśmy swoim sprawami, ale mieliśmy też sporo problemów jak to przy 3 dzieci. Po prostu oczekiwania nasze i młodych nie idą w parze. Nie po drodze im. Następnym razem będę się kierowała swoimi oczekiwaniami i wszyscy będą zadowoleni.
Morał? Realizujcie swoje marzenia, swoje oczekiwania i swoje plany a unikniecie rozczarować. Niech żyje zdrowy egoizm. Życie dopisało jednak do mojego rozczarowania szczęśliwy scenariusz. Wniosek? Jeżeli czegoś bardzo chcemy to się zrealizuje. Może trzeba baardzo chcieć? Jutro jedziemy z synem i jego narzeczoną do tej właśnie knajpki żeby wysłuchać zespołu który ma grać na ich weselu. Będę miała okazję potańczyć i przytulić się do ślubnego tak jak mi się marzyło (o tuleniu to na razie wiem tylko ja no i teraz Wy, he, he.) To nic, że marzenie przeterminowane, ale najważniejsze, że może będzie zrealizowane. I to w jakim dniu? w Boże Ciało, hmmm może jeszcze jedna rzecz w tym dniu mi się uda? Ktoś mi podpierdzielił moją silną wolę. Może podłożę się co by ksiądz pokropił mnie w kościele święconą wodą i mi złego co kusi z dupska wypędził? Ja po raz enty przekonałam się, że nie żyję po to żeby spełniać czyjeś oczekiwania, ale żeby się realizować. Kierując się zdrowym egoizmem jestem szczęśliwa a jednocześnie uszczęśliwiam innych. Tak w moim mniemaniu to działa. Wczoraj np. byłam wkurzona na ślubnego. Zachciało mi się płakać. Poszłam pod prysznic uronić parę łez i rozładować napięcie. Więcej ryczeć nie miało sensu bo podpuchnięte oczy miałaby ja a nie on, a po facecie spłynęło jak woda po kaczce. Wyczołgałam się spod prysznica, usiadłam do komputera i wykupiłam sobie w FastDeal vouchera na pakiet zabiegów kosmetycznych na twarz wartych 250 zł za jedyne 99,00. Obiecują bardziej jędrną, wygładzoną i delikatną cerę, he, he. Co by mi dały podpuchnięte oczy? Nic, a tak może cera będzie gładka jak pośladki niemowlęcia?
Rozczarowanie było i się zmyło. Czekają mnie tańce ( może przytulane..)i gładka choć przez chwilę cera.
Wkleję Wam kawałek fajnego wywiadu :
"Dorosnąć do szczęścia" - rozmowa z Ewą Woydyłło przeprowadzona przez Katarzynę Jabłońską i Cezarego Gawrysia z miesięcznika Więź.
Tak więc do wszystkiego - do mądrości, także do szczęścia, trzeba dorosnąć...
Kiedy mówimy o szczęściu, to trzeba sobie uświadomić, że jest ono ucieleśnieniem dojrzałości emocjonalnej. Jeśli jej brak, to do szczęścia strasznie daleka droga. Bywają ludzie obrażeni na życie - skarżą się, że ich szczęście ominęło, owszem, dostrzegają je czasem u innych, ale nigdy u siebie. A szczęście to postawa ku życiu. Albo człowiek do tego dorasta, albo nie dorasta. To jednak zależy już od nas samych. Szczęście rodzi się z pracy nad sobą. To jest trening taki sam, jak trening mięśni - jeżeli będziemy je odpowiednio ćwiczyć, to one będą nam służyć, w przeciwnym razie ulegają atrofii. Uczenie się szczęścia - raz jeszcze powtórzę - polega na rozwoju emocjonalnym i duchowym. A taki rozwój dostępny jest nie tylko nielicznym osobom wtajemniczonym, ale każdemu z nas.
Trafiłam kiedyś na takie ulubione kogoś motta i powiedzonka życiowe, które bardzo przypadły mi do gustu:
- Planuj działania a nie efekty.
- Jak się nie ma co się lubi, to się ma co się nie lubi.
- Jeśli chcesz rozbawić Pana Boga, to opowiedz Mu o swoich planach.
- Przez życie trzeba iść z podniesionym czołem, a nie z zadartym nosem.
- Jeśli wyruszasz w daleką drogę, to lepiej żebyś wiedział, co niesiesz ze sobą w plecaku.
- Jeśli wdepniesz w gówno- wykorzystaj to jako okazję, żeby się nauczyć dobrze czyścić buty
I tym pozytywnym akcentem żegnam Was kochane i pamiętajcie.
"Życie mamy tylko jedno"
Buziaki
daszra
25 czerwca 2011, 11:26świetny ten końcowy akcent!
agunia1960
24 czerwca 2011, 12:22I znowu napełniłaś mnie pozytywnym nastawieniem do życia, a początek dnia był u mnie beznadziejny... Masz w sobie dużo mądrości i wiedzy psychologicznej. Gratuluje i pozdrawiam Agnieszka
SUCCES
24 czerwca 2011, 11:08Ja w tym kierunku też muszę dobrze potrenować bo jak pani psycholog określiła wszystkie moje problemy wynikają z robienia rzeczy na które nie ma mojego wewnętrznego przyzwolenia, niby robię to co trzeba...ale jednak bez wewnętrznej potrzeby i świadomości. A co do rocznicy...to ja mam w tym roku piętnastą, oprócz pierwszej kiedy to zaprosiliśmy kilka osób, to żadnej "imprezowo" nie obchodziliśmy, choć parę osób kiedyś pytało się czy coś robimy na piątą czy dziesiątą, jakoś nie mam parcia na taki ekshibicjonizm, wolę kameralnie np. kino, spacer, kolacja itp.Przynajmniej, pracy mniej, stresu mniej a już nie wspomnę o tych kaloriach które bym pochłonęła:)Pozdrawiam cieplutko:)
barbra1976
24 czerwca 2011, 10:32tak tak w OKAZALOSCI;)))))milego dnia rowniez
ewkada
23 czerwca 2011, 11:51W końcu mamy komputer w domu i mogę więcej pobywać na Vitalii.Fajne zdjęcie główne i waga ok.Gratuluję rocznicy !!! Mnie też martwi,że niestety swoje dzieci wychowujemy dla innych. Ja będąc córką ,sama widzę po sobie,że choć mam mniej czasu dla rodziców zawsze będę ich kochać i się o nich troszczyć.W razie problemów zawsze pomogę i nie zostawię. Podobnie jest u Ciebie i jestem pewna ,że w 100% możesz na Swoje dzieci liczyć. Pozdrawiam super mamę !!!! Ewcia
Clarks
23 czerwca 2011, 10:29Dziś jednak zachowałam się bardzo nieładnie, bo skopiowałam bez zapytania Mieci fragment : "Tak więc do wszystkiego - do mądrości, także do szczęścia, trzeba dorosnąć... " i wysłałam swojej mamie, teściowej i siostrom do przeczytania.
baja1953
23 czerwca 2011, 10:18Mieciu, ten rower to mnie pochłonął..jakieś nowe uzależnienie chyba, ale tym razem zdrowe( w odróżnieniu od jedzenia słodyczy)... Dzień bez roweru, to dzień stracony, wciąż kombinuję, czy i kiedy uda mi się wskoczyć na siodełko... Uśmiechniętego dnia:))
sobotka35
23 czerwca 2011, 10:04że jestem optymistką.Do Ciebie mi jeszcze daleko:)A i zdrowego egoizmu wciąż się uczę z różnym skutkiem.Kochana, podziwam się z całego serca:)I posyłam chociaż ocupkę motywacji,żeby nie uciekło Ci to co już wypracowałaś.Pozdrawiam:)
anusiek.anna
23 czerwca 2011, 00:09Moja mamuska wrocila tydzien temu z sanatorium calkiem inna kobitka, co troche jakis kolega dzwoni i przysyla sms-y , a ja jej powtarzam "lepiej dac chlopakom jak robakom"
baja1953
22 czerwca 2011, 22:55Ja mam kochane dzieci, najlepsze pod słońcem, jestem z nich szalenie dumna,ale... Mogę liczyć tylko na męża, on jest priorytetem, dzieci po odstawieniu od piersi( czyt. po skończeniu studiów i wyprowadzce) odsunęły się od nas. To normalne, tak widać ma być...Nie spodziewam się od nich dowodów miłości i pamięci i czułości z ich strony, to i nie mam rozczarowań... Nie jesteśmy skłóceni( chwała Bogu), ale jesteśmy oddaleni. I fizycznie ( mieszkają z dala od domu) i psychicznie( telefony 1 raz w tygodniu)...Myślę, że może gdyby pojawiły się na świecie ich dzieci, to coś by sie zmienilo... tak czy inaczej, dziękuję Losowi, że mam przy sobie męża:) Mieciu, licz na siebie i Twojego męża, wtedy sie nie zawiedziesz..;) Cmok:))
Kenzo1976
22 czerwca 2011, 22:32kochana masz rację , za rok to wy będziecie priorytetem !
rozaar
22 czerwca 2011, 22:30My chyba za bardzo staramy się dopasować do oczekiwań dzieci,One do naszych już mniej.Potańcz,poprzytulaj się ale działaj w zgodzie z intuicją.
kotkaGapcia
22 czerwca 2011, 21:50na własne szczęście trzeba zapracować i być trochę egoistą. Trochę pozwolisz to wejdą całkowicie na łeb. Sama się o tym przekonałam przy okazji kota. Życzę tańców w objęciach małżonka, pozdrawiam, buziaki.
Karampuk
22 czerwca 2011, 21:23nastepnym razem zróbcie cos tylko dla was
advula
22 czerwca 2011, 20:59Jeśli wdepniesz w gówno- wykorzystaj to jako okazję, żeby się nauczyć dobrze czyścić buty :P
izulka710
22 czerwca 2011, 20:32Mieciu wspaniałej muzyki,przy której przytulisz się do ślubnego:))
EmilyEmily
22 czerwca 2011, 18:56czytałam kiedyś taki cytat" nie znam przepisu na szczęście ale wiem co go nie daje - próba zadowolenia wszystkich wokół" - masz racje zdrowy egoizm jest najlepszy :) Czasem trzeba się przekonać na własnej skórze że warto myśleć o sobie właśnie egoistycznie ;) życzę Tobie wspaniałych tańców i przytulańców :)))) Pozdrowionka :))))
kasica76
22 czerwca 2011, 18:37świetny wpis do pamiętnika jesteś superowa,pozdrawiam
zoykaa
22 czerwca 2011, 18:19jestes cudowna,wiesz?