Ale żeby zaczęło się dzisiaj dziać, Miecia wczoraj zagryzła stres, i w najbliższym czasie nie mam już najmniejszej ochoty tak na niego reagować.Czasem jednak takie małe niedobre szaleństwo jest potrzebne do szczęścia. Ja tego potrzebowałam no i zżarłąm :
Princessa ? 1 szt 529 kcal * 3 = 1587 kcal.
Ok. pół czekolady ok. 280 kcal
Prawie cała paczka rodzynek 280 kcal., a moje były w czekoladzie, he, he
Wszamałam ok. 2150 pustych kcal.
Ale spokojnie dziewczynki, nie jest źle. Po tym mały obżarstwie ( może miałam za mało magnezu) zabrałam się do roboty. Tak jak pisałam w poprzednim wpisie wzięłam 2 dni urlopu i porządkuje swoje otoczenie i robię porządek z dietą. Zaczęłam już wczoraj po tym słodkim obżarstwie ( uporządkowałam książki).Dzisiaj rano biegałam 30 min. Wieczorem ważyłam 69 kg ( ale mi słodkie szaleństwo dołożyło ).Po rannym bieganiu miałam 67,50 czyli nieźle.
Sprisznicowałam się po biegach i zjadłam śniadanie :
- 1 ? kromki razowego chleba cienko z masełkiem (szyneczką (cienki plasterek) ok. 60 kcal. - surówka z sałaty lodowej, pomidora, ziel. ogórka, jajka, papryki. Doprawiłam bazylią i pietruszką z doniczki, oliwą z oliwek i śladowo majonez do smaku.ok.80 kcal.
- 1 jabłuszko i dziebko jogurciku owocowego pitnego. Ok.60 kcal...może.
Razem chyba ok. 200 kcal. Uczę się dopiero co rachować kalorie. Teraz już wiem, że to ważne.
Po śniadaniu włączyłam muzyczkę, zabrałam się za sprzątanie pokoju i porządkowania papierów. Idzie mi nieźle. O 11.00 zrobię przerwę na bieganie. Mam jeszcze w planie zmianę pościeli i bieganie pod wieczór i sprzątanie, sprzątanie, sprzątanie. Nie będą się habasy z Mieci śmiały. Czuje się rewelacyjnie iiiii lecę pobiegać po parku. Buziaki i do usłyszenia.
linda.ewa
10 sierpnia 2010, 11:09.
anna.helena
10 sierpnia 2010, 11:04hi hi hi nio proszę jaka torpeda !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! chcieć to móc - i dobrze kochana zrobiłaś że pojadłaś tego słodkiego - czasem naprawdę potrzebny jest taki słodki kop pustych kcalek by poczuć że się żyje i złapać wiatra w żagle, ja tak czasem robię a następnego dnia rozwala mnei entuzjazm :)))))))))))))))))))))))))))))) a organizm szczęśliwy że dostał coś smacznego jest łaskawszy, lepiej pracuje i działa sprawniej, testowałam to już więc wiem, ze sie sprawdza !!!!!!!!!!!!!!!!!!!! liczenie kcalek wydaje się być głupie ale naprawdę daje wgląd ile szamiemy i czego ... po jakimś czasie juz pi razy oko bez licznika wiemy co zjadłyśmy, ja już na koniec dnai w ciągu paru sekund na wieczorek wiem ile wcięłam:)))))))))))))))) nio a dzisiejszy Twój dzionek do pozazdroszczenia .... pewnikiem dziś przegonisz sporo habasków hi hi hi ... a ja dzis luzuję bo pzregrzałam tłoki i to odczuwam .... ale jutro biorę przykłada z Ciebie i rzucam się w wir :))))))))))))) tak 3maj dzielnoto
baja1953
10 sierpnia 2010, 11:03No, tak...zaszalałaś..."Czasami człowiek musi, inaczej się udusi..."...ktoś to już wymyślił przed nami..;) taki wyskok nie jest wcale tragiczny... O ile jest to wyskok jednorazowy i serdecznie odpokutowany w kolejnych dniach:) Pozdrawiam, cmok:)