Juhuuu!!! tak, mój kochany synek pierwszą noc zasnął bez dydka, wszystko zaczęło się od wczorajszej sytuacji, generalnie nie daje mu dydka w ciągu dnia i on sam specjalnie też nie wołał, (tylko do spania) ale niestety czas udało mu się znaleźć dydka siostry. A więc było tak... wczoraj mój synek znalazł w ciągu dnia dydka, wziął go do buzi, powiedziałam standardowo swoją wiązankę "że jest już duży,że idzie do przedszkola...że babcia mówi że jest fuuuujjj i że do tego będzie miał jeszcze krzywe ząbki i robaki próchniaki..." powiedziałam że powinien go wyrzucić już i zapomnieć. Po czym mój synek po prostu go wyrzucił do śmietnika, powiedzieliśmy papa dydkowi Skoro już go wyrzucił to nie mogę się wycofać przecież, muszę to pociągnąć, no i udało się! Wieczorem standardowo kąpiel, ząbki, piżamka, łóżeczko...powiedział że chce dydka, wyskoczył z łózka i leci do kuchni do śmietnika hehehe. Wtedy ja wymyśliłam historie...ojjj ile ja się nagadałam wczoraj wieczorem :P Powiedziałam mu, że dydka wyrzucił...tata poszedł wyrzucić śmieci,śmieci zabrała śmieciarka na zlecenie strażaka Sama, pojechali na wysypisko i tam Bob budowniczy kazał koparce przysypać dydka śmieciami. Synek oczywiście słuchał z uwagą. Dał się wreszcie przekonać żeby pójść do łóżeczka, powiedziałam żeby sprawdził czy podusia jest miękka i żeby spróbował zamknąć oczka...poooo prawie godzinie kotłowania się...Sukces!!! mogłam zatańczyć taniec zwycięstwa. ehhh...jestem z siebie i z synka mojego dumna, mam tylko nadzieję że dzisiaj pójdzie łatwiej
Nie poszłam wczoraj na salsation i nie mam wyrzutów sumienia, co więcej...namówiłam męża żeby zrobił pizze na kolację + dwie lampki wina czerwonego wytrawnego (jak on to mówi.."zaszczepiłam w nim incepcję"), a że mam teraz przedmiesiączkowego głoda to nie przejmuje się tym, wiem że to chwilowe. Pozwalam sobie do powrotu z Świnoujścia, później vitalia i koniec laby...
Jutro wybieramy się do Świnoujścia do rodziny, wracamy w poniedziałek najprawdopodobniej. Wstyd się przyznać ale moja kochana babcia nie widziała jeszcze mojej córeczki, a ma już ponad 11 miesięcy. Przykro to takie ale niestety nie było jakoś kiedy się wybrać. Mam dzisiaj sporo do zrobienia, pranie, sprzątanie, pakowanie nas i dzieci, ale cieszę się na wyjazd bardzo :)
Dzisiaj mniej na wadze niż wczoraj (0,5 kg), więc jest fajnie że nie w góre trzeba szukać pozytywów.
MirandaMarianna
23 sierpnia 2017, 21:06Super podejście. Moja córka w ogóle nie ssała smoczka, ma od ssania mnie :) ale zasnęła dziś bez cycuszka wiec u nas tez sukces.
sophie20
24 sierpnia 2017, 07:23Ja miałam taki plan, żeby dziecku nie dawać od samego początku, ale położna zaleciła bo niby dziecko mimo ze sie najadało to chciało ssać;) faktycznie mniej płakał, ale ile później z tym problemów(córce za to z automatu daliśmy:/). Tez karmiłam oboje piersią, wszyscy mi mówili ze będzie ciężko żeby dziecko się przestawiło na butelkę, ale tak nie było. Poszło o dziwo z łatwością, wiec może u Ciebie tez będzie dobrze. Powodzenia:)
MirandaMarianna
24 sierpnia 2017, 08:14Dzięki :) tyle, że u nas butelka tez nie była opcją za bardzo. Mała od razu Piła z kubeczka ewentualnie przez słomkę. Damy radę ma już prawie dwa lata.
Nina1985
23 sierpnia 2017, 14:00Gratuluje! Niezła historia, ile to z dzieciakami trzeba sie nagłowić :-)
sophie20
23 sierpnia 2017, 14:38Dziękujemy :))Tak, trzeba mieć sposób na wszystko, tym bardziej gdy ma się w domu zbuntowanego dwulatka którego ulubionym słowem jest ostatnio: "NIE" hehehe :)
Cathwyllt
23 sierpnia 2017, 10:06No gratuluję, synek Ci dorasta :D Tylko patrzeć jak z domu wyfrunie ;)
sophie20
23 sierpnia 2017, 14:41Dziękujemy, taki jest plan, wychować, wykarmić i wypuścić w świat. Gdzieś niedawno czytałam fajny tekst: "przez pierwsze dwa lata dziecko uczysz chodzić i mówić, później chcesz żeby usiadło i się zamknęło" ...hahaha, jakoś tak :D
Nattiaa
23 sierpnia 2017, 09:23brawo, mój synek miał 2,5 roku jak rzucił smoczek a był bardzo przywiązany więc też się bałam, ale poszedł do przedszkola i panie coś mu nagadały że sam stwierdził, że jest duży i nie chce smoczka, co prawda zasypianie trwało o wiele dłużej haha
sophie20
23 sierpnia 2017, 09:27Mój też ma prawie pół roku, idzie od września do przedszkola, też tak sobie myślałam, że jeżeli ja go nie oduczę to może w przedszkolu. Na szczęście udało się :) zobaczymy jak będzie dzisiaj wieczorem. :)
Nattiaa
23 sierpnia 2017, 10:03bądź stanowcza i spokojnie tłumacz, dacie radę