Nie ma co się załamywać 😁. Słoneczko za oknem, córcia w przedszkolu, idę na spacer. Lekkie śniadanko wciągnięte, dopijam kawkę i ruszam. Grunt, to dobre nastawienie!!!
Jeszcze coś dodam ciekawego i lekkiego na jutrzejszy dzień:
TWAROGOWE PĄCZKI
1 jajko
250g sera twarogowego
1łyżeczka proszku do pieczenia
Szklanka mąki
Erytrytol lub inny zamiennik cukru
Wykonanie bardzo proste 😊. Miksujemy jajko, twaróg i erytrytol, dodajemy mąkę i proszek. Wszystkie składniki wyrabiamy ręką. Dzielimy na 8 części. Formujemy kulki, układamy na papierze do pieczenia i wrzucamy do piekarnika. 180-200°C na 20-25 min
Ja naciełam, dodałam na koniec dżem (wersja dla dzieci).
Taki paczuś (bez wkładki 😉) to: 98kcal !!!
Dziś:
👣10km 🔥704kcal 🍲1806kcal
Nelawa
20 lutego 2020, 12:26też poczułam wiosnę.. a raczej usłyszałam poranne ptasie trele za oknem.. takie jakieś radosne :)
someya
20 lutego 2020, 16:41Ja też, bo mieszkam przy samym parku. Przyjemnie tak się budzić z tym trele za oknem
roweLova
19 lutego 2020, 09:52I tak trzymać! Takie nastawienie przynosi dobre efekty.
przymusowa
19 lutego 2020, 09:30Zazdroszczę porannego optymizmu, bo ja dzisiaj wstałam chyba lewą nogą i jestem na nie. Jedyny wspólny punkt odniesienia to ta kawka:)
someya
19 lutego 2020, 11:58Widzisz, wyszłam z założenia, że takie smęcenie nad własnym ciałem nie przyniesie efektów. Po co psuć sobie dzień. Właśnie wróciłam ze spaceru, dotleniłam szare komórki i nałapałam słońca 😉 Nie jest łatwo z myślą o porażce, dlatego podejmuję nowe miesięczne wyzwanie. Jak się nie uda, to w kwietniu kieruję kroki do dietetyka