Witam serdecznie! Jak Wam minął dzień?
Ja w tej chwili najchętniej rzuciłabym wszystko i położyła się spać. Po wieczornym treningu jestem taka zmęczona, że szok! Gdy pomyślę sobie, że kiedyś taka aktywność nie zrobiłaby na mnie najmniejszego wrażenia, to nie umiem się nadziwić jak dodatkowe kilogramy, których na co dzień się nie czuje, wpływają na wydajność naszego organizmu. Jednak postanowiłam sobie, że skoro wróciłam na Vitalię, zawracam Wam głowę zaproszeniami do znajomych, to czuję się w obowiązku odezwać się do Was chociaż raz dziennie i tego będę się trzymać :)
Dzisiaj nastał ten moment, w którym (po raz drugi w ciągu pół roku) oznajmiłam moim współpracownikom, że zaczynam się odchudzać. Wiadomość została przyjęta zgodnym: "Znowu?" a na moje obwieszczenie, że "Tak, znowu, bo ważę 93kg i moje kolana błagają o litość" usłyszałam tradycyjne "Żart! Nigdy bym Ci tyle nie dała!". Kolega z pokoju podsumował moją figurę stwierdzeniem "Ta, chyba cycki Ci tyle ważą". Cóż, one też do najlżejszych nie należą ;)
Fajnie jest nie wyglądać na swoją wagę. Jednak równomierne tycie powoduje też to, że człowiek bardzo łatwo może się zapomnieć i nie reagować na spierające się w praniu ubrania. A właśnie przez tą przeklętą pralkę jestem tu gdzie jestem. Ale już niech będzie. Poprawię się :)
Powodzenia jutro! :*
Osobkazozz
5 stycznia 2018, 06:46mam ten sam problem - nie widać po mnie wagi, tylko ciuchy robią się jakby mniejsze :P trzymam kciuki :)
smoczyca1987
5 stycznia 2018, 22:32Trzeba poszerzyć ubrania, albo zmniejszyć się do ubrań. Wybór chyba oczywisty :-D
Freak.Monique
4 stycznia 2018, 16:36Też mam takich znajomych, fajnie jest mieć to szczęście mieć taką figurę. U mnie niestety widać moja wagę :( Wiesz, raz na pół roku to naprawdę nie jest źle ;) Moja koleżanka z pracy odchudzała się w każdy poniedziałek i to jakieś 3 godziny ;) Najlepsze, że w lipcu kiedy przyszedł czas urlopowy stwierdziła że odchudzała się cały rok i teraz czas na gofry i lody;) Śmiechu było, ona jest w ogóle taka pozytywnie zakręcona;) Dobra, poplotkowałam i idę na obiad ;) Super Ci idzie :)
smoczyca1987
4 stycznia 2018, 20:29Niezłe podejście do tematu! :D
Alegzi
4 stycznia 2018, 08:48Człowiek łatwo przyzwyczaja się do dobrego, czytaj słodkości, jakieś niezdrowe jedzonka, a jak wejdzie na wagę to wielkie zdziwienie "a to skąd się wzięło?". Trzymam za Ciebie kciuki! :)
smoczyca1987
4 stycznia 2018, 20:30Moją słabością są słone przekąski - czipsy, orzeszki w panierce i inne tego typu przeboje. Do tego słodka cola i plecy w dolnej części się poszerzają. Mam nadzieję, że teraz zatrzymam ten proces :)
endorfinkaa
3 stycznia 2018, 23:05Rozumiem Cie,tez czuje te dodatkowe kilogramy...dlatego trzeba sie z nimi rozprawic :)
smoczyca1987
4 stycznia 2018, 20:31Dokładnie! I nie ma co czekać do wiecznego nigdy :)