Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Oszukana przez własny organizm

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1304
Komentarzy: 13
Założony: 9 lutego 2019
Ostatni wpis: 9 lutego 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Smileskaa

kobieta, 34 lat, Lublin

170 cm, 75.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

9 lutego 2019 , Komentarze (3)

O tym właśnie mówię, a raczej myślę. Gdy mam wyjść z domu, to już wiem że wszyscy którzy mnie znają z widzenia chociaż trochę myślą "oho urodziła, teraz już o siebie nie dba". Nie wszyscy oczywiście, ale jestem niemal pewna, że 80% ludzi z którymi miałam styczność przed ciążą oraz po ciąży pomyślało w ten sposób. O tyle jestem pewna, że nawet tesciowa ręce zaciera i przy każdej okazji niby to przypadkiem, niby od niechcenia rzuci jakiś tekścik typu "nie chce się ćwiczyć?" Albo "teraz, to masz co zrzucać" żeby sama modelką była, albo chociaż w rozmiarze 40 ... i tutaj też w komentarzach posypało się kilka osądów. Że nie tragedia, że źle jjem, że za mało, za dużo, że trzeba się wziąść za siebie ... a no trzeba. To teraz przeczytaj do końca i dopiero oceń.

Aaaale zanim przeczytasz, to chciałabym żebyś coś zobaczyła. To ja przed ciążą, z wagą 55 kg. Wyglądam Ci na kogoś kto leni się i czeka na cud żeby być szczupłą? Oh uwierz że więcej godzin na treningach spędziłam niż połowa użytkowniczek Vitali kiedykolwiek. A potem zaszłam w ciążę. Zagrożoną ciążę. 

Znasz to uczucie, kiedy jesteś tym typem, że przechodzisz obok cukierni i już ważysz 2 kg więcej? Nie znasz, to masz szczęście. Znasz to łącze sie z Tobą w bólu. Oczywiście to nie jest rak, że przytylam w ciąży dlatego, że chodziłam cały czas w około cukierni ... ale organizm przyzwyczajony do 3 h treningów dziennie, 7 dni w tygodniu raptownie zostaje postawiony pod ścianą i celują do Niego hmmm z kałacha co najmniej. Żadnego ruchu, no dobrze raz na ruski rok spacerek, i leżymy. Jesz zdrowo, ale nie ruszasz się, i organizm magazynuje .... dobra kwestię utycia mamy rozwiązaną.

Ktoś taką cudną radę dał w komentarzu, że rozstępy można zlikwidować czymś tam czymś tam. Nawet nie wiem czym, nie zagłębiam się w to, bo uwaga to nie rozstępy spędzają mi sen z powiek. Nie no jasne, fajnie by było nie mieć skóry jak po dobrej orce na wsi. Ale nawet lubie te prążki. Mam je z pierwszej ciąży, mam je z drugiej ciąży. Niech sobie będą, jeść nie wołają...

Okej wróćmy do tematu wagi. 75 kg ... odpowiadam ma pytanie z komentarza: zrobiłam wszystkie badania. Glukoza, insulina, krzywa cukrowa, tsh, ft3, ft4, kortyzol, prolaktyna, wit d3, wit b12, testosteron, morfologia .... wszystkie wyniki mam idealne. Uprzedzam pytania, tak byłam już u endokrynologa, u rodzinnego, u ginekologa, u dietetyka tez byłam ... 

Nie karmię piersią, miesiączkuję i uwaga! Teraz najlepsze! 4 miesiące temu wyszłam ze szpitala z wagą 75 kg, dziś ważę 75 kg, i mam tyle samo cm w tali, brzuchu, biodrach, udach co 4 miesiące temu. Przez 3 miesiące na zmianę jeździłam rowerem magnetycznym, trenowałam słynną chodakowską, i odwiedzałam siłownię. Średnio 4 razy w tygodniu aktywność, 7 dni w tygodniu dieta ułożona przez dietetyka na bazie zdrowego odżywiania. Od porodu nie miałam w buzi nawet kostki czekolady ... Nie spadł nawet 1 cm z obwodów, nawet 1 kg z wagi. Teraz słucham Waszych opinii. Teraz możecie się wypowiadać. 

Ach jeszcze jedno tragedia dla każdego ma inny wymiar. Na dzień dzisiejszy to jest moja tragedia. 

9 lutego 2019 , Komentarze (10)

Wypadałoby się przy pierwszym wpisie przedstawić. Wypadałoby. Ale nauczyłam się, że nie zawsze jest tak jak wypada, i to często nie z naszej winy ...

... spłakałam się tak bardzo, schowana w łazience żeby nikt nie widział i nie słyszał, że jakaś wariatka o 3 w nocy siedzi pod toaletą i ryczy, że aż założyłam ten pamiętnik. Za cholerę nie mam pojęcia po co ... jedyne, co przychodzi mi na myśl, to żeby wykrzyczeć się legalnie, przecież nie będę darła gęby o 5 rano w bloku. Jeszcze mnie zamknął w jakimś białym pokoju bez klamek. Ale zanim by to zrobili, to ktoś musiałby mnie zawinąć w kaftan, może to byłoby jakieś rozwiązanie. Jakby mnie tak pościskali sznurkami, to może by mi sie to ciało cudownie wchłonęło i byłabym nareszcie szczupła? Gorzej jakby im ten kaftan strzelil, i jeszcze któryś z panów w białym kitlu dostałby z rykoszetu zapięciem albo gorzej - odstrzeliła by mu moja skóra ta z rozstępami na brzuchu i by biedaka zabiło. Wtedy grubą i nieszczęśliwą jeszcze by przed sądem za morderstwo postawili ... więc nie krzyczę, tylko obcieram resztki łez i piszę te bzdury w kuckach między kiblem, a umywalką i zastanawiam się kiedy moje ciało zaczęło ze mną walczyć. Jeszcze w ciąży, czy zaraz po niej? I nie znajduje żadnej sensownej odpowiedzi. W głowie kołacze mi się tylko myśl, jak bardzo znienawidziłam samą siebie w przeciągu 4 miesięcy i jaki to paradoks - największy mój sukces to dwoje dzieci, największa porażka to wygląd po drugiej ciąży ... wracam do płakania, dopóki reszta domu nie wstanie, obetrę łzy, przykryję oznaki żalu makijażem i kolejny dzień będę udawać, że jestem tak szczęśliwa aż dym mi uszami idzie ....

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.