Obserwuję Wasze Pamiętniki już jakiś czas i widziałam wpisy o tym, że nie jesteście w stanie wepchnąć w siebie jedzenia z diety Vitalii. Dziwiłam się. Dziwiłam, a dziś sama musiałam znaleźć miejsce na 5 placków owsianych.
No, ale kogo jak kogo mnie do placków namawiać nie trzeba ;p
Podobnie jak do ciasta, które dziś przywitało mnie w pracy (fuck!). Ze świeżymi owocami! Pachnące i czekające, aż je zjem. A ja co? A ja odmówiłam wymigując się, że nie mam ochoty na słodkie (Zdrajca!).
Ale przynajmniej się nie poddałam i...
Dzień II
mogę uznać za udany. Chciałam jedynie iść jeszcze na tabatę, ale no cóż siła wyższa. Więc może przeproszę się z Chodakowską, aby zapał podtrzymać.
A Wam jak minął poniedziałek?
Pozdrawiam
VITALIJKA1986
8 maja 2017, 21:44Nie poddawaj sie kochana!!!Ja dzis tez bez grzechow!!!:D
Skrytozerca
8 maja 2017, 22:27Świetnie. Ja dziś też grzecznie, choć kawę tylko o jedną zmniejszyłam. Gratuluję i czekam na jutrzejszy raport ;)
nektarynkaaa
8 maja 2017, 20:45oj tak znam to odmawianie kiedy częstują kawałeczkiem niebiańskiego ciacha :D a potem ile się trzeba namęczyć by to spalić a każde takie ciacho oddala od wymarzonej sylwetki :) więc się nie opłaca :D trzymam kciuku ;) za Twoją silną wolę :) damy radę! :D
Skrytozerca
8 maja 2017, 21:22Żebyś Ty widziała to ciasto :) Ale co tam. Inni częstują, a zrzucać muszę ja. Koniec z tym ;p