Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
I co teraz ?
8 listopada 2007
Waga stanęła w miejscu i od 10-ciu dni ani drgnie. Rozumiem, że trochę nagrzeszyłam, ale kiedy to było.....? Czyżby to był koniec moich mozliwości ? Może przejsc na samą wodę i chleb ryżowy, czy napisać do pani dietetyk? Dużo chodzę , byłam na aerobiku, ale to wcale nie pomaga. Nie zniechęcam się, ale zaczynam sie wkurzać, bo wysiłki bez wyników denerwują. Wam też się tak zdarzało, drogie czytelniczki mojego pamiętnika? Co robić ?
bezkonserwantow
10 listopada 2007, 14:44u mnie nawet moje możliwości chyba się nie zaczęły....
mikrobik
8 listopada 2007, 21:38Haniu! Widzę, że jesteśmy na podobnym etapie. U mnie troszkę drgnęło w dół, ale jakim kosztem. Pocieszam się, że to chwilowe. Pewnie organizm broni się przed utratą sadełka w okresie chłodów.Nie daj się. Pozdrowienia - Maryla
merlinka54
8 listopada 2007, 10:28Dzięki za ... no wiesz ..... a teraz do rzeczy Przeanalizuj godziny swoich posiłków - najbardziej wartościowe śniadanie i to najpóźniej w godzinę po przebudzeniu ....... kolacja przed 18 i mizerniutka ...... i cierpliwości pomoże, mnie pomogło to Tobie też. Powodzenia. Acha nie podjadaj między posiłkami itd ....... Pozdrawiam. Wanda
anath30
8 listopada 2007, 09:52właśnie się tego obawiam,że jak teraz tracę kilogramy to w którymś momencie przestanie tak się dziać i ja się zniechęce:-( Musisz przeczekać ten czas cierpliwie :-) pozdrawiam serdecznie