Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
oddaję ciastka... a lubię je bardzo :)


Dziś ostatni przed świętami dzień w pracy. Hurra . Już przebieram nogami, żeby sobie pójść do domku, ale jeszcze kilka rzeczy muszę zrobić. Nic to, jakoś przeleci .

W domku co prawda sobie nie odpocznę, bo zaraz po powrocie rzucę się wir świątecznych przygotowań, ale to właśnie mnie cieszy . Rozpiskę - kiedy co zrobić - już sobie z grubsza przygotowałam, więc plan jest opracowany - tylko zrealizować. A w planie nawet czwartkowy spinning uwzględniłam. To ostatnia szansa, żeby jeszcze kilka kalorii spalić przed świętami.

Aaa... wczoraj się zważyłam i jest 0,5 kg mniej. Trochę zwolniłam, bo już nie kilogram a pół na tydzień, ale dobre i to. W summie nie ma się co dziwić - za dużo tych okazji do słodkiego. W sobotę była druga część urodzin córki - dużo tortu i ciasta zostało na niedzielę, niestety. Wczoraj koleżanka z pracy na emeryturę odchodziła, więc znowu słodkie było. Jakaś słodka porażka ten grudzień. A jeszcze święta i Sylwester przed nami. Ale sobie wybrałam czas na odchudzanie... no no...
Właściwie w takich okolicznościach spadek o 2,6 kg od początku odchudzania czyli od 24 listopada można uznać za sukces . Jak się postaram to do Wigilii czyli równo w miesiąc będzie -3kg. To całkiem przyzwoite tempo.

O, jak to dobrze sobie tak przeliczyć - motywacja mi podskoczyła. Idę oddać koleżance i koledze te dwa ciastka owsiane (och, tak je lubię), co sobie do pracy wzięłam do jogurtu i przy samym jogurcie pozostanę .

Tymczasem kończę - oddam ciastka i popracuję jeszcze trochę.
Buziaki
  • krystynaaaaa

    krystynaaaaa

    21 grudnia 2011, 20:54

    .

  • WielkaPanda

    WielkaPanda

    21 grudnia 2011, 19:09

    Ależ ty jesteś mocarna z tym oddawaniem ciasteczek! Gratuluję silnej woli oraz spadku wagi!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.