No to zaszalałem. Dwa tygodnie pracy poszło z lodami, ciastami i pizzą. Mogę zaczynać niemal od nowa.
W piątek było 96 teraz jest 97,7 - super.
Mam nadzieję że nieco jutro spadnie jak organizm wejdzie w normalny rytm ale niestety nie spodziewam się szaleństwa.
Magga74
15 września 2014, 17:25Czasem trzeba zaszaleć :)