Uffff. Udało się mimo grilla na którym sobie nie żałowałem udało mi się utrzymać wagę. Wprawdzie wzrosła w weekend ale dziś już pokazywała to samo co przed weekendem. W między czasie udało mi się pobiegać dwa razy tak pi razy oko po 10 km w godzinę.
No i wielki sukces to którego przyłożyła się jedna z Was. Rano wstałem pół godziny wcześniej i w końcu zrobiłem trening interwałowy.
Taki poranny trening to super sprawa. Człowiek po nim czuję się zupełnie inaczej - pełen werwy i zadowolony rusza na podbój dnia. Niecierpliwa dziękuję :)
Niecierpliwa1980
19 sierpnia 2014, 12:45Oj tak -wstać jest najgorzej :-))) Potem przez pierwszy kilometr walczę ze samą sobą,żeby przy 3-cim juz lecieć z uśmiechniętym ryjkiem -co zostaje do końca dnia. 10 km w godzinę,to super wynik! Dajesz czadu widzę:-)
Magga74
18 sierpnia 2014, 19:10Ja od kilku dni zbieram się na poranny trening i jakoś nie daję rady :(
Sheng2
19 sierpnia 2014, 07:07Spróbuj naprawdę warto. Fakt najgorsze jest wstanie bo potem to już z górki. Spróbuj sobie znaleźć jakąś motywację. W sumie jak rano poćwiczysz to już przez cały dzień nie musisz myśleć o ćwiczeniu :)
Ebek79
18 sierpnia 2014, 14:03Nawet jakaś zwykła poranna gimnastyka dobrze robi na samopoczucie, a tu takie interwały:)