W piątek znów udało mi się jechać na trening Iaido i Aikido - mnóstwo się na tych treningach dowiaduję i uczę pomijając już to że są rewelacyjne i świetnie się w ich trakcie relaksuje.
Udało mi się też kupić miecz japoński. Póki co tępy ale tak ma być żebym się nauczył nim obslugiwać zanim wezmę do ręki ostry.
W sobotę kolejna fajna chwila. Waga spadła o 2 kg. Biorąc pod uwagę tłusty czwartek i piątek to wynik rewelacyjny - chyba muszę jeść więcej pączków. Swoją drogą może faktycznie zastosować dietę pączkową :).
Jedna dziewczyna którą trenuję złożyła zamówienie na ostrą rozgrzewkę bo podskoczyła o kilka kilo przez czas kiedy nie mogła przychodzić na treningi. Oj będzie ten moment jeszcze przeklinać jak już nie będzie mogła zrobić kolejnego powtórzenia :) ale już kilka takich rozgrzewek przeżyła i wie na co się pisze :)
radomszczak
3 marca 2014, 22:34Super! Moja waga znowu focha, chyba ją w końcu wyrzucę.
keisho
3 marca 2014, 14:22Ach no właśnie zapisywanie na fitness też próbowałam i było jeszcze gorzej, jeśli chodzi o mobilizacje :) Gratuluję spadku wagi!