Mimo przykrości która mnie wczoraj spotkała i miałam cholerną ochotę zjeść coś słodkiego a nawet się porządnie napić to nie poddałam się założyłam słuchawki odpaliłam Rammsteina i zaczęłam robić brzuszki byleby tylko nie myśleć o tym że nigdy już nie zobaczę i usłyszę kochanej osoby. Zakwasy trzymają mnie od wczoraj. No ale czego tu się spodziewać jak mój ruch ograniczał się do spacerów z psem i siedzenia przed komputerem. Ćwiczenia Mel B pokazały mi jaka moja kondycja jest słaba gdy po 3 minutach miałam już dość. Ale wytrwałam do końca i wracam do tych ćwiczeń które bardzo mi się spodobały. No ale pozostaje też kwestia jedzenia, wczoraj zjadłam małą miseczkę płatków owsianych, surówkę, 2 małe jabłka, i mały jogurt naturalny z płatkami owsianymi, a dzisiaj na śniadanie kromkę chleba razowego z plasterkiem sera mozarella, plasterkiem pomidora i rucolą, na obiad gotowane mięso z kurczaka (bez skóry) potem było jabłuszko i na kolację miseczka sałatki (pomidor, sałata lodowa, rucola, zielona cebulka, ogórek zielony, ser mozarella)
Trzymajcie kciuki kochani żebym nigdy się nie poddała i doszła do tego czego pragnę.
Moje dzisiejsze motywatory:
keisho
3 marca 2014, 16:27Wydaję mi się, że jesz za mało. :(