Waga za bardzo spadać nie chce a przynajmniej nie tak jakbym chciałam. W poprzednim wpisie cieszyłam się z wagi 65,9kg, ale jakiś czas potem waga wskoczyła na równo 66kg i przez bite 2 tygodnie nie drgnęła :( Dziś jakiś mały przełom nastąpił, bo pokazała 65,8kg :)) Dopiero teraz, po 5 i pół tygodnia odchudzania wreszcie zszedł równy 1 kilogram. Niby to malutko jak na taki okres czasu, ale z dwojga złego lepiej stracić kg niż go przybrać :D
Oczywiście zdaję sobie z tego sprawę, że jutro waga może znowu pokazać więcej, ale staram się nie dołować. Ćwiczę aktualnie 6 dni w tygodniu po zazwyczaj 45min, ale czasem mi się zdarzy tylko 30min na dzień. Nadal nie piję kawy - przez te 5/6 tygodni wypiłam tylko 2 razy. Słodyczy generalnie nie podjadam za wyjątkiem jednego dnia w tygodniu. Co prawda ostatnio zaczęłam sobie pozwalać na jednego czy dwa domowe pierniczki jako deser po obiedzie, ale wszystko z umiarem. Na jutro upiekłam sernik, więc też na luzie pewnie kawałeczek zjem.
Chciałabym więcej ćwiczyć, ale chyba póki w domu będą dzieci na zdalnym to nic z tego nie będzie. Może jak już / jeśli pójdą do szkoły od połowy stycznia to wreszcie będę miała rano więcej czasu dla siebie. No i odpadnie gotowanie obiadków hehe Trzymajcie kciuki żeby waga nadal spadała ;) Może być powoli, ale żeby były jakieś długofalowe efekty.
papryczkachili2021
23 sierpnia 2021, 17:23Gratuluje efektów :) szacun za ćwiczenia, mi tak ciężko się za nie zabrać.
ognik1958
18 sierpnia 2021, 18:08spoko waga twoja juz jest oki teraz trza obserwowac czy dalsze chudniecie nie przyniesie strat wizerunkowych zwłaszcza twarzy powodzenia i gratulki za sukces jaki sie udało tu i teraz niewielu i to sie liczy pozdro tomek
annna1978
16 sierpnia 2021, 21:36Kilo w dół a nie w górę to jest coś 😃👍
Francuzeczkaa
10 grudnia 2020, 22:21Może warto sprawdzić pomiary, czasami waga stoi a cm lecą 🙂 Powodzenia
Sawka00
11 grudnia 2020, 13:48Z ciekawości dziś rano sprawdziłam i przez ostatnie 10 dni ubył 1cm w łydce oraz przybyło 0,5cm w talii, ale to może być błąd pomiaru hehe W każdym razie spodnie już nie są tak opinające a nawet co jakiś czas muszę je podciągać, więc to chyba dobry znak ;)
Francuzeczkaa
12 grudnia 2020, 04:46Brawo! Nasze postrzeganie siebie też jest ważne. Walczymy dalej, nie poddajemy się 🙂