Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dołek, dół, dolisko, wyrwa w ziemi...


A dalej to już tylko przepaść, ale i tak się nie dam. Posmęcę dzisiaj, a jutro znowu stanę do walki z rzeczywistością. Innej opcji nie ma. Ale bywa ciężko, nie ma co się oszukiwać. Tylko czasami zaczynam się bać, czy ja temu wszystkiemu podołam, czy jednak w którymś momencie mnie nie dopadnie i nie dobije. 

Przyznaję bez bicia, nabyłam sobie dużą butlę wina białego (1,5 l) i już je otworzyłam, bo nawet nie wiem, czy kumpela dzisiaj dotrze - coś tam jej się może przeciągnąć, więc nie wiadomo. Ale spoko, mieszam z wodą. No i na pewno jest to temat na dzisiaj. Jutro żadnych piw na kaca ani innych badziewów. 

Jestem mądra,
 jestem silna, 
jestem ponad TO!!!

Dziś mam po prostu chwilę słabości - TOŻ JESTEM TYLKO CZŁOWIEKIEM!

ale zawsze, zawsze, zawsze
JEST NADZIEJA
I
będę się jej trzymać
BARDZO MOCNO

TISCHNER PISAŁ, ŻE JEDYNĄ SZANSĄ NA OCALENIE JEST 
NADZIEJA
BEZ NADZIEI CZŁOWIEK GINIE,
UMIERA, CHOCIAŻ ŻYJE

Nawet gdybym miała kaca (a pewno będę miała, lol), nie będę go leczyła tradycyjnie (znaczy innym alko, głównie piwem) - dzisiaj pozwoliłam sobie na słabość, ale to wszystko. Jutro życie wraca do normy i nie ma zmiłuj. Tak ma po prostu być. I BĘDZIE. Bo to ja tu rządzę.  Przynajmniej w tej jednej kwestii, bo z resztą różnie może być, ale nad TYM muszę panować. To moja odpowiedzialność i mój obowiązek. Myśl Tischnerowska mnie zaczyna prześladować, lol.
  • savannah1974

    savannah1974

    19 listopada 2013, 17:24

    Oby, bo chwilami się boję, że zwyczajnie siły mi nie starczy:)))

  • aiishha

    aiishha

    19 listopada 2013, 17:07

    Czasami można sobie pozwolić na chwilę słabości. Jutro przyjdzie nowy dzień i będzie lepie:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.