A tak wyglądała sałatka z awokado, roszponki, kaki, gorgonzoli i granatu:
Wizualnie toto wyszło takie ładne, że normalnie żal mi było spaskudzić obrazek sosem, więc sosy podałam oddzielnie. Do tego pstrąg pieczony z twarożkiem, polany ziołowym masełkiem, mniam (B).
Acha, pominęłam podwieczorkową przekąskę, jakoś tak wyszło, lol. Były tylko cztery posiłki i sporo wina. Ale waga się do mnie dzisiaj uśmiechnęła, ukazują ponownie 91,6 kg, więc chyba mogę zacząć tę liczbę zacząć traktować jako moją nową wagę, co mnie bardzo cieszy:))) Jeszcze tylko niecałe 2 kg do 8-ki z przodu.
Dzisiaj niestety śniadanie bardzo późne (o 14.00), bo spałam do 11, a potem musiałam jechać z młodym do lekarza, bo coś ta infekcja pęcherza się go trzyma z uporem.
Na śniadanko przepis pochodzący z pierwszej serii Master Chef: pomidor faszerowany jajkiem oraz masłem z tymiankiem, pietruszką i szynką w kostkę i zapieczony (B).
Notabene, przystępując do obierania granatu należy się przygotować na hardcorowe przeżycia: kuchnia przypomina krwawą jatkę:)))) sok tryska na wszystkie strony i chyba nie sposób tego uniknąć, lol.
AMORKA.dorota
20 listopada 2013, 18:27u nas megaponuro,ale Twoja sałatka super,tylko jakim sosem polewasz?
Senea
20 listopada 2013, 14:45Super sałateczka, muszę spróbować tego kaki bo szczerze mówiąc nie mam pojęcia jak to smakuje, a kaca nie zazdroszczę ;P