nie jest źle, ale nie jest też tak chciałabym aby było.
Do warzenia zostało 3,5 dnia , a ja mam do stracenia 3,5 kg prawie. Niewiem jak mam to zrobić? Jest to praktycznie niemożliwe. Chciałabym bardzo, choć chyba tylko katowaniem się po kilka godzin na siłowni i niejedzeniem niczego byłabym w stanie to osiągnąc ///
Skupię się na tym, że już widać że schudłam... pierwsze osoby zaczynają zauważać spadek wagi. I nie mówię o spadku 15 kg tylko o tym ostatnim spadku który stał się moim udziałęm od miesiąca czyli 6-7 kg około. Brzuch stał się bardziej płaski a nogi wysmuklały, pupa też się zmniejszyłą.
Dziś muszę się trzymać w ryzach na maksa. Wizyta w McDonaldzie mnie czeka z córcią i muszę się pilnować aby napewno niczego nie spróbowć. Pozatym zbliża się najgorszy czas czyli weekend. Zawsze w weekend ulegam !!! ;-(((((
W ten weekend musi być inaczej. W poniedziałek zaczynam II etap diety i muszę utrzymać tę wagę, a właściwie to najpierw dojść do prznajmniej 81.00 lub 80.50 kg i przez tydzień dojść do 79.5. Czyli z tego wynika że osiągnięcie mojego celu się wydłuża. 1 lutego idę na urodzinki do koleżanki i wiem już teraz że będę tam coś jadła, nawet sama co nieco przygotuję, więc chciałabym mieć tę rezerwe w postaci 2 kg na minusie, które zawsze mi podskakują jak tylko się troszkę najem......
takie są te moje perypetie związane z wagą... skacze i nie chce schodzić na dół. Ale to wszystko tylko i wyłącznie przezemnie, sama jestem sobie winna. Jak tylko widzę chipsy u jednego z domowników - częstuję się i nie jednym a pół paczki ;-((( nie nauczyłąm się jeszcze do końca wyrzucać, cały czas dojadam po corci i gotując próbóję w nienormalnych ilościach to co ugotowałam, bo przecież muszę wiedzieć jak smakuje.....
Jak wy sobie radzicie z gotowaniem?
Wasze rodziny też są na diecie???
Pozdrawiam
roanna
23 stycznia 2014, 14:52trudno całą rodzinkę na diecie trzymać , ja często muszę gotować dwa posiłki :)