Tak oto minął kolejny dzień. Miało być dziś na spokojnie, jakieś gotowanie siedzenie przy kompie, czytanie itd... Dać wytchnienie ciału aby się na spokojnie zregenerowało po wczorajszym ciężkim treningu. No niestety-nie udało się. Do 13 spędziłem czas z dziewczyną, zjadłem spokojnie pierwsze i drugie śniadanie. Wróciłem do domu i wytrzymałem do obiadu. Po obiedzie nadmiar energii sprawił, że nie mogłem usiedzieć. Zapakowałem plecaczek, przygotowałem białko i aminokwasy i ruszyłem na siłownie gdzie przez 2 godziny biegałem i skakałem na skakance w przerwach dyskutując na różne tematy z innymi bywalcami... po powrocie do domu miałem ochotę jeszcze skoczyć na rower, ale pogoda trochę mnie zniechęciła. Uznałem więc, że jednak na dzisiaj wystarczy ;p
Powoli muszę zacząć robić prezentację i uczyć się do obrony magistra czającego się w odległości 3 tygodni... a tak mi się nie chce;p
Skończyłem lekturę książki "Skazany na trening - zaprawa więzienna".
Autor książki to były skazaniec, który przez 20 lat odsiadki w więzieniach w USA poznawał tajniki mało popularnej obecnie kalisteniki (ćwiczeń z wykorzystanie obciążenia swojego ciała) oraz budowania masy ciała i siły na sposób spartański.
Na początku autor wylewa wiadro pomyj na aktualnie promowane i przyjęte formy treningu siłowego polegające na podnoszeniu jak największych ciężarów i budowaniu mięśni pod wygląd i wielkość, a nie funkcjonalną siłę i zachowanie proporcji i zwinność ciała. Choć według mnie miejscami przesadza trzeba mu przyznać, że ma wiele racji w tym co pisze. Podnoszenie ciężarów bardzo niszczy stawy i wypracowuje siłę w bardzo izolowanych ruchach. Ja sam wiele lat spędziłem wiele lat na siłowni i widzę jak zdobyta tam siła przekłada się na funkcjonalność. Np. co z tego, że jestem w stanie wycisnąć 140 kg "na klatę" skoro nie potrafię wykonać ani jednej poprawnej technicznie pompki na jednej ręce bez żadnej pomocy. Przykładów tego typu można podać wiele. Jedno jest pewne - ćwiczenia kalisteniczne znacznie lepiej rozwijają siłę użytkową i uczą mięśni współpracować ze sobą przy codziennym wysiłku. Sylwetka kształtowana przez siłownie często traci atrakcyjne proporcję... wystarczy przejść się do byle jakiej siłowni i zobaczyć napakowanych byczków... nic atrakcyjnego... Za to goście trenujący dłuższy czas street workout wyglądają niczym statyści z filmu "300" - moim zdaniem tak własnie wygląda wymarzona sylwetka.
Paul Wade(autor) przedstawia program opierający się na 6 ćwiczeniach podstawowych z progresją siłową w których każdy powinien dążyć do poziomu mistrzowskiego.
Każde ćwiczenie podzielone jest na 10 kroków, w których od najprostszych ćwiczeń przez spełnianie kryteriów przejścia dochodzimy do ostatniego kroku mistrzowskiego.
Ćwiczeniami tymi jest podciąganie na drążku, podciąganie nóg w zwisie, pompki, mostki, pompki w staniu na rękach i przysiady na jednej nodze.
Aby dojść do stopnia mistrzowskiego jakim np. w podciąganiu jest podciąganie na jednej ręce musimy przejść wszystkie 10 kroków zaczynając np od 1 - podciągania szerokim uchwytem z podpartymi nogami na podłodze. Jeśli osiągniemy próg wyjścia możemy przejść do następnego kroku. Moim zdaniem system jest świetny, daje szansę nawet tym najmniej sprawnym na osiągniecie dobrych rezultatów. Ćwiczenia są dobrze opisane i zilustrowane, poprzez stopniowe zwiększanie intensywności przygotowują mięśnie, stawy i ścięgna do coraz większego wysiłku minimalizując ryzyko kontuzji. Dla urozmaicenia podane są także najróżniejsze wariacje na temat ćwiczeń jakie można wykonać.
Paul daje także wiele porad na temat tego jak trenować, z jaką intensywnością itd. Proponuje plany treningowe dla różnego stopnia zaawansowania i stara się zaszczepić bakcyla treningowego.
Książkę gorąco polecam każdemu kto myśli o budowaniu zdrowej atletycznej sylwetki i chce nabrać prawdziwej siły. Ja sam na pewno skorzystam z wielu elementów zawartych w tej książce i efekty będzie można ocenić za jakiś czas po tym co uda mi się osiągnąć :)
pchelka3
8 września 2015, 23:49Ja też mam problem z restday. Lubię ćwiczyć po prostu. Dużo większym problemem jest dla mnie jedzenie ,ale ok. Prawdopodobnie rozpiszę sobie plan posiłków dopiero kiedy zaczną się studia ;). Może to brzmi dziwnie ,ale dla mnie to lepsze ;).
Sadpotato
9 września 2015, 00:34no niestety, ćwiczenia i dieta są jak para butów, z jednym da się iść do przodu ale wolniej i nie bez problemów ;p
pchelka3
9 września 2015, 00:40Stosuję metodę małych kroczków bo się łatwo zniechęcam,jem głównie wegańsko więc i tak nie wrzucam w siebie byle czego. Wszelki olej palmowy też odpada.
e1272
8 września 2015, 22:30Tak jest jak człowiek ma pasję. Cieszy się, że wstaje z łóżka, bo znowu może robić, to co lubi.... A uważasz, że ćwiczenia kalisteniczne byłyby odpowiednie dla kobiet? Z Twojej recenzji wynika, że raczej koncentrują się na męskiej budowie (pompki w staniu na rękach!!!), ale może po odpowiedniej modyfikacji.... Ps. Też nie bardzo podoba mi się zbyt duża masa mięśniowa - taki facet jest przyciężki i ... przerażający....ale to moje zdanie....
Sadpotato
8 września 2015, 23:01Praktycznie większość ćwiczeń areobowych to są tak naprawdę ćwiczenia kalisteniczne. Jak najbardziej się nadają dla kobiet - tylko, że wersje tych ćwiczeń z pierwszych kroków opisanych w tej książce jeśli do niej nawiązujemy. Pozwolą wzmocnić mięśnie i stawy bez zbyt wielkiego przyrostu mięśni, szczególnie przy diecie redukcyjnej :)
RapsberryAnn
8 września 2015, 22:19co studiujesz? pewnie cos na AGH :D na tych ostatnich zdjeciach z wczesniejszego wpisu wygladasz przeciez super wiec nie wiem o co ci chodzi ;p chyba ze teraz jeszcze inaczej wyglądasz
Sadpotato
8 września 2015, 22:57Tamte zdjęcia o których mówisz prawdopodobnie to zdjęcia sprzed 4-5 lat kiedy byłem w najlepszej życiowej formie-trzeba dokładniej czytać wpisy :D teraz niestety się zaniedbałem, najbardziej aktualne zdjęcia są w pierwszym wpisie i walczę o porządną sylwetkę :)
Sadpotato
8 września 2015, 22:57Nie, kończę studia z inżynierii środowiska(inżynieria sanitarna) na UR ;p