Tak , tak już za 2 tyg czerwiec. Miałam takie ogromniaste plany co do swojego odchudzania i figury. Takie realne cele. Dupa wyszła.
2 tydzień insanity za mną. Dietuje nawet nieźle . Wchodzę na wagę a tam co ? Wzrost ... WTF?? Po wymiarach widzę, że jest lepiej. Brzuch mi spada. Tyłek też. Jaki z tego morał? Wywalam wagę .
Co u mnie poza tym ? W pracy zajezdnia. 6 dni w tyg pracuję po 13 h dobrze że ten poniedziałek mam wolny to chociaż odeśpię.Konserwatorka , która nadzoruje moją pracę ma takie wymagania że płakać mi się chce. Pracuje sama a ciągle dochodzą mi jakieś nowe roboty. Miał być miesiąc max 1.5 w Łodzi siedzę ponad 2 . Końca nie widać.
Ale ok. Koniec narzekania.
Mam tylko nadzieję, że ten tydzień będzie znacznie ładniejszy niż zeszły. Padało i padało a praca w deszczu to udręka.
Zaraz się zbieram na grupę, potem lekarz, ćwiczenia i jutro z samego rana wracam. Chwilę pewnie pomilczę bo nie mam w Łodzi internetu. Może uda mi się odpalić w telefonie. A jak nie to mam nadzieję że jak wrócę to pochwalę się super efektami :)