Choroba w minimalnym stopniu odpuściła.
Mój zapał do ćwiczeń nie pozwolił mi długo leżeć.
Zaczęłam ćwiczyć chociaż osłabienie wygrało.
Musiałam się położyć, bo kręciło mi się w głowie.
1/6 czerwca już za nami.
a ja dalej z ćwiczeniami w lesie.
załamuje mnie fakt, że nie osiągnęłam do wakacji tego czego chciała osiągnąć.
ale patrzę na ostatnie 5 miesięcy i sądzę, że
nigdy w niczym tak długo nie wytrwałam,
nigdy nie osiągnęłam tak wiele,
nigdy nie byłam tak blisko swojego ideału.
jednak chyba osiągnęłam sukces mimo tego, że mam do dopracowania kilka szczegółów.
a może nie da się ich dopracować?
może takie są uroki chłopięcej sylwetki i czas to zaakceptować?
bo przecież nie zmienię szerokości bioder czy też innych rzeczy, taka budowa i tyle.
zgubiłam 15 kg i dziesiątki cm.
ważę teraz około 44 kg przy 160 cm wzrostu.
czy mam na co narzekać?
fakt jest taki, że obiecałam sobie brzuch jak z motywacji.
będę go miała, bo wiem, że wystarczy mi sił, żeby o niego walczyć.
ale to potrwa, a ja będę cierpliwa.
przez ostatnie 5 miesięcy walki z brzuchem (zaczęłam 6 stycznia) zdążyłam się zorientować, że to nie jest takie hop siup.
trzeba wiele pracy, by powstało coś normalnego z tak dziwnego brzucha ale ja dam radę!
rzucam sobie wyzwanie.
30 tysięcy podskoków na skakance do końca czerwca! :)
150 dzień akcji BRZUCH (4.06):
- 500 podskoków na skakance
- 1 minuta deski
skakanka w czerwcu 500/30000!
mój system słodyczowy 5/2 działa!
nie chodzą mi słodycze po głowie :)
suplementy i te sprawy gorzej...
a tu prezent ode mnie (wiem, marny ten prezent) :)
fotka mojego napiętego brzucha!
naja24
6 czerwca 2013, 05:56Brzuszek już super się prezentuje , :)
lecter1
5 czerwca 2013, 19:46Gratuluję:)
Taidaa
5 czerwca 2013, 19:22Super:) Widać efekty bardzo ciężkiej pracy:) I są już kolejne wyzwania:)
candy.lady
5 czerwca 2013, 16:49Fajny brzuszek masz i super wagę! :)
granolaa
5 czerwca 2013, 16:40No widzę, zgubiłam 3 cm w udzie :). Dobry masz brzuch, gratulacje tych - 15 kg :)
malinkapoziomka
5 czerwca 2013, 15:41tak, uczę się niemieckiego. coś mnie podkusiło :( a teraz muszę chodzić. Pzdr!
montignaczka
5 czerwca 2013, 13:55mówisz, że u Ciebie tez pogoda taka beznadziejna? A do syna dzwoniłam wczoraj, jest w Jastrzębiej Górze i mówił, że fajnie. Może jemu wszystko jedno, byle się wyrwał do świata :D a brzusio super!
kinnkaa
5 czerwca 2013, 13:5444 kg?? tak malutko:)))) swietny brzuszek
Ptysia1602
5 czerwca 2013, 13:54Bardzo dużo już osiągnęłaś :) i bardzo fajny brzusio :)
ruda19888
5 czerwca 2013, 13:51kochana nie narzekaj !! bardzo dużo już osiągalność ... wytrwałości !!!