Wstałam dziś rano i pierwsze co zrobiłam to stanęłam na wagę i wzięłam centymetr do ręki. Waga wskazywała 56 kg czyli -1 kg. A oto moje pomiary:
Szyja: 31,5 cm (+-0 cm)
Biceps: 24,5 cm (-0,5 cm)
Piersi: 83 cm (-1 cm, ciągle maleją :< )
Talia: 67 cm (-1 cm)
Brzuch: 83,5 cm (-2 cm! w końcu coś ruszyło :-))
Biodra: 90 cm (-1 cm)
Udo: 52,5 cm (-1 cm)
Łydka: 33,5 cm (+-0 cm)
Razem: -6,5 cm i -1 kg w tym miesiącu.
Wiem, że spadki są niewielkie, ale lepsze to niż nic :-) Poza tym pomału zarysowują mi się mięśnie, szczególnie na łydkach i ramionach :-) Na pewno będę wyglądała odrobinę lepiej w te wakacje niż w poprzednie i to mnie cieszy :-)
Już jestem po treningu. Długo zastanawiałam się co zrobić. Myślałam o bieganiu, ale strasznie nie miałam ochoty i wręcz się zmuszałam, więc zostałam w domu. Zrobiłam Skalpel wyzwanie, potem trening z ciężarkami z Women's Health, 8 min abs, 1 min Huraganu z Tomkiem Choińskim (miałam w planach cały, ale mięśnie mi odmawiały posłuszeństwa...) i na koniec 1,5 piosenki Zumby :D Tak teraz sobie przypomniałam, że zapomniałam o rozciąganiu, ale już po wszystkim.
Dietkowo póki co jestem zadowolona. Dziś przyjeżdża M. i mam nadzieję, że nie przywiezie ze sobą żadnych pokus!
Śniadanie (399 kcal)
- omlet z 2 jajek, cukinii, papryki, dwóch plastrów chudej szynki na łyżce oleju
- pomarańcza
- zielona herbata z cytryną
Lunch (178 kcal)
- miska zupy ogórkowej z łyżką śmietany 12%
- dwa cienkie wafle ryżowe z ziołami prowansalskimi
Przed treningiem (127 kcal)
- 10 g orzechów włoskich
- 10 g migdałów
Obiad (385 kcal)
- dwa małe udka z kurczaka bez skóry z zupy
- 50 g kaszy gryczanej
- sałata lodowa z papryką
- 2 łyżeczki musztardy kremskiej
- jabłko
- herbata z dzikiej róży z jabłkiem
Przede mną:
Podwieczorek (116 kcal)
- białko serwatkowe czekolada-sezam z mlekiem
- czerwona herbata
Kolacja: zostaje mi na nią 447 kcal, więc na pewno coś mi się uda wymyślić
Bez kolacji: B: 74 T: 53 W:110, więc całkiem ładnie :-)
A teraz wracam do książek ;-)
EDIT: zrobiłam placki twarogowe zamiast shake'a białkowego. Pół kostki twarogu z 20 g zmielonych płatków owsianych, 25 ml mleka, jajkiem i odżywką białkową. Do drugiej tury dodałam łyżeczkę kakao i choć nie były zbyt słodkie, to dla mnie pyszne i zapychające :-) Do tego bez grama oleju :-)
Miłego weekendu ;-)
kobiecymokiem93
23 marca 2014, 19:52Tyle ćwiczeń?! Ja nie wiem kochana skąd Ty tyle znajdujesz siły! Ja naprawdę po 40 minutach z Chodakowską padam na twarz. Raz, jeden jedyny raz zrobiłam turbo i killera jednego dnia. A ostatnio to w ogóle kiepsko z tą aktywnością, bo muszę się zmuszać...mam takiego LENIA. Ale Patrząc na Twój wpis to BARDZO motywujesz! :))
Himek
23 marca 2014, 18:12Też mam mały biust, nie przejmuj się ^^" Ale za to łydki masz świetne.. Chciałabym takie!
sylwia3108
23 marca 2014, 18:00moje marzenie mieć tyle w udach;) gratuluje spadków!
eMulina
23 marca 2014, 12:42łał. gratuluje spadku wagi :) bardzo aktywny dzień miałaś widzę :D wygląda to smakowicie :D pozdrawiam i miłej niedzieli życzę :)
keisho
23 marca 2014, 11:33Gratuluję spadku! :) Masakra jak ja bym chciała mieć takie wymiary! Może w przyszłe wakacje, kto wie... :) Ładny trening za Tobą! :)
fokaloka
22 marca 2014, 20:12No jak ma z czego lecieć to niech leci, ale tak w granicy rozsądku :)
grubasek005
22 marca 2014, 19:06Poproszę Twoje łydki i uda :)
fokaloka
22 marca 2014, 19:03Dobre spadki! Mnie ponad 10 cm zeszło z biustu i też nie chce żeby malał bardziej :(
katerine246
22 marca 2014, 18:40Ładnie lecą te centymetry.. Mój biust też maleje, ale ja się cieszę bo ma z czego maleć ;)